Czy San będzie znowu rzeką żeglowną?
ANTONI KUNYSZ
Projektowana budowa kilku zapór wodnych na Sanie (w ramach wielkiego programu zagospodarowania dorzecza Wisły) może doprowadzić do tego, że jak przed wiekami na głównej rzece naszego województwa znowu pojawią się barki, łodzie a nawet, statki białej floty. Warto przypomnieć, że już w roku 1850 hrabia Andrzej Zamojski postanowił wypróbować żeglowność Sanu. W końcu października statkiem parowym "Kraków" przepłynął od Sandomierza do Przemyśla i Dubiecka. 5 listopada „Kurier Warszawski" donosił:
"Z przyjemnością pospieszamy z udzieleniem wiadomości otrzymanych z Dubiecka (...), w dniu 25 października zawitał w nasze strony statek parowy "Kraków", a na nim przybył Hr. A.Zamojski. Cóż za niepowszechne i miłe zdarzenie ujrzeć między nami Szanownego Męża, twórcę tego przedsięwzięcia. przybył on do nas w towarzystwie dwóch Synów, nadto Xięcia Leona Sapiehy, tegoż córki, syna, panów Gwalberta Pawlikowskiego i Włodzimierza Dzieduszyckiego (...) Na wiadomość o przybyciu statku cała ludność miasteczka i okoliczni ziemianie "wysypała się nad rzekę" dla powitania gości i okazania serdecznego uczucia Andrzejowi Zamojskiemu, winszując Mu spełnienia jego zamiarów (...) Zabawiwszy dla spóźnionego dnia pory, tylko godzinę, odpłynęli nasi goście nazad do Krasiczyna, na statku niezaładowanym wprawdzie ani zbożem ani towarami (...) W dwa dni później 27 października przybył Hr. Zamojski do miejscowości Torki powitany entuzjastycznie przez okoliczną ludność, dawnym staropolskim zwyczajem chlebem i solą oraz wieńcem uplecionym z wawrzynu i palmowych gałązek. Statek udekorowano flagami, a na poklad wniesiono kosze (...) owoców (...} Z Torek Hr. Zamojski (...) udal się do Medyki tak slynnej niegdyś z wielkiego zakładu ogrodniczego (...)
15 listopada „Kurier Warszawski" od własnego korespondcnta z Krzeszowa podaje ostatnią wiadomość:
"Ku końcowi października, przy poranku już dość chłodnym i deszczyk chwilami kropil, przybył statek parowy "Kraków" do Krzeszowa na Sanie wracając z Dubiecka i Przemyśla..."
W kilka dni później w piśmie tym znalazło się podsumowanie wyprawy hr. Zamojskiego - Wisłą do Krakowa, Dunajcem do Tarnowa i Sanem do Dubiecka:
„Z rezultatów odbytej przez statek parowy „Kraków" podróży okazuje się, że na żadnej z rzek, któremi przepłynął nie natrafiano na przeszkody mogące kłaść tamę żegludze (...) ."
Odnośnie interesującej nas wyprawy Sanem autor w „Kurierze " pisał:
„Nakoniec San, jako główna całej Galicji wschodniej rzeka, przepływając znaczną przestrzeń kraju, odpowiedzieć może w zupełności zamiarom pomysłu, byle tylko stosownie użytą została..."
Wyczyn hr. Zamojskiego uznać należy, jak na owe czasy, za poważny, gdyż borykał się na pewno nie tylko z nurtem rzeki San, ale przecież przekraczał w Krzeszowie kordon graniczny między Austrią a Rosją. Wśród miejscowej ludności l ziemiaństwa wzbudził duże ożywienie i nadzieje na gospodarczy rozwój tych ziem po zaprowadzeniu żeglugi parowej, a Galicyjskie Towarzystwo Gospodarcze wybiło pamiątkowy medal z okazji ukazania się na Sanie pierwszego statku parowego. Medal posiada średnicę 5,5 cm, na awersie widnieje popiersie Andrzeja Zamojskiego otoczone napisem: „C. K. Galicyjskie Towarzystwo Gospodarcze Jędrzejowi Zamojskiemu". Napis przedzielony jest dwoma godłami: godłem rolnika czyli pługiem oraz herbem Jelita, którym pieczętował się ród Zamojskich. Na rewersie przedstawiono miasto Przemyśl wg XVII-wiecznego sztychu, z parostatkiem „Kraków", płynącym Sanem. U góry na gałązce wawrzynu, zwiesza się mapka z uwidocznionym biegiem Wisły, Dunajca i Sanu i zaznaczonymi miastami: Tarnowem, Dubieckiem, Krakowem, Gdańskiem. U dołu znajduje się dwuwierszowy napis: „Przemyśl 23 paźdz. MDCCCL" w otoku zaś czytamy: "Za pierwsze wypłynienie w górę Wisly, Dunajca i Sanu". Napis ten łączy kotwica, jako godło żeglugi. Medal wykonał rzeźbiarz C. Radnitzky z Przemyśla. Odlano go w 300 egzemplarzach w brązie „dla rozdania na pamiątkę wielbicielom Hrabiego" oraz w jednym egz. w srebrze — dla samego Zamojskiego. W zbiorach Muzeum Okręgowego w Przemyślu znajduje się medal brązowy.
Warto przypomnieć, że w XVI i XVII wieku żegluga na Sanie była bardzo rozwinięta. Za pomocą dużych komięg, szkut przewożono do Torunia i Gdańska sól. zboże, popioły i inne towary. W początkach XX wieku San pomiędzy Przemyślem a Krasiczynem byt wykorzystany do żeglugi statku, który zabierał na spacery po kilkadziesiąt osób. Przeprowadzona później regulacja rzeki spowodowała skrócenie jej biegu, przyczyniła się do szybszego przepływu wody, ale równocześnie do obniżenia jej lustra. Jedynie wczesną wiosną można było kilka lat temu oglądać, na odcinku od Nienadowej do Przemyśla, spływ tratew z drewnem. Należy sądzić, że planowana budowa zapór wodnych na Sanie doprowadzi nie tylko do zwiększenia zasobów wodnych Polski poludniowo-wschodniej lecz również umożliwi uczynienie tej rzeki spławną na niektórych odcinkach, co będzie można wykorzystać do celów komunikacyjnych i turystycznych, a przede wszystkim transportowych — mam na myśl; przewożenie barkami wyrobów z fabryk Przemyśla, Jarosławia i Przeworska do Sandomierza, a stąd Wisłą — do Warszawy i Gdańska.
Zródło tekstu:
1. A.Kunysz - "Czy San będzie znowu rzeką żeglowną ?" - Przemyśl 1979.
Opracowanie strony: © P.Jaroszczak - Przemyśl 2000