STRONA
GŁÓWNA
Polacy na Kremlu
400 lat temu car Wasyl Szujski korzył się
i bił głową przed królem Zygmuntem III
Prof. Mirosław Nagielski
Nasz Dziennik Sobota-Niedziela, 29-30 października 2011, Nr 253 (4184)
Sala Senatorska Zamku Królewskiego w Warszawie. 29
października 1611 r. hetman Stanisław Żółkiewski odbywa
triumfalny wjazd do stolicy i przyprowadza przed oblicze króla
Zygmunta III więźniów moskiewskich na czele z carem Wasylem
Szujskim, jego braćmi - Dymitrem i Iwanem, oraz patriarchą Filaretem.
"Car z bracią, pokłon uczyniwszy głową przed Jego Królewską
Mością, szłyk [czapkę] w ręku trzymając i przed majestatem JKM stojąc,
wszystkim uczynili żałosny widok szczęścia odmiennego na świecie".
Moskwa pogrąża się w Wielkiej Smucie
Wojny Stefana Batorego z Moskwą w latach 1579-1581 powstrzymały
"zbieranie ziem ruskich pod berłem cara moskiewskiego". Pokój w
Jamie Zapolskim w 1581 r. po raz pierwszy zakończył się istotnym
sukcesem strony polsko-litewskiej. Rzeczpospolita odzyskiwała nie tylko
ziemię połocką z Połockiem, ale także zajęte przez Iwana IV Groźnego
Inflanty. Dalsze plany odzyskania utraconych prowincji Wielkiego
Księstwa Litewskiego przez Jagiellonów zostały zaniechane wobec
przedwczesnej śmierci Stefana Batorego. Śmierć Iwana Groźnego, a
następnie jego synów - Fiodora i małoletniego Dymitra w Ugliczu
(1591 r.) otworzyła drogę do tronu carskiego Borysowi Godunowowi,
który od 1598 r. umacniał swą władzę w walce z opozycją
bojarów. Niechętni władzy nowego cara rozpuszczali wieści o
cudownie ocalałym carewiczu Dymitrze, który pojawił się w
Rzeczypospolitej na dworze kniazia Adama Wiśniowieckiego. W
rzeczywistości był to Grigorij Otriepiew, mnich z Moskwy, który
w 1602 r. zbiegł do Ostroga - posiadłości księcia Konstantego
Ostrogskiego. Wkupiwszy się w łaski wojewody sandomierskiego Jerzego
Mniszcha i innych polsko-ruskich magnatów, za cichym
przyzwoleniem Zygmunta III ruszył Dymitr ku granicom moskiewskim na
czele zaciągniętych oddziałów, Kozaków zaporoskich i
dońskich, oraz masowo przyłączającej się doń ludności. Nagła śmierć 13
kwietnia 1605 r. Borysa Godunowa ułatwiła mu pochód pod Moskwę
po koronę carską. Wkrótce zebrana pod Kromami armia carska
poddała się Dymitrowi, a on sam wkroczył do Moskwy jako nowy car.
Rządy Dymitra były krótkie wobec rosnącej opozycji do jego
władzy i niechęci do otaczających go Polaków. Pretekstem do
buntu były uroczystości weselne cara z Maryną Mniszchówną,
córką wojewody sandomierskiego. Przywódcą spisku był
Wasyl Szujski i jego bracia - Dymitr i Iwan. 17 maja 1606 r. w wyniku
zamachu został zgładzony car Dymitr i wielu otaczających go
Polaków. Nowym carem został Wasyl Szujski, którego Wasyl
Kluczewski określił jako "człowieka niegłupiego - ale bardziej chytrego
niż mądrego, który do niemożliwości załgał się i pogrążył w
intrygach".
Na obszarze tak Rzeczypospolitej, jak i Państwa Moskiewskiego pojawi
się potem wielu samozwańców podających się za cudem uratowanych
Dymitrów. Jeden z nich w lipcu 1607 r. w Starodubie Siewierskim
uzyskał poparcie miejscowej ludności, a także wielu wpływowych
osób z Korony, m.in. kniaziów Adama Wiśniowieckiego i
Romana Rożyńskiego. Przy pomocy oddziałów zaciągniętych na
pograniczu i uwolnionych ze służby żołnierzy po zakończeniu rokoszu
sandomierskiego ruszył Łże-Dymitr w stronę Moskwy.
Wiktoria pod Kłuszynem
W Rzeczypospolitej po zamordowaniu I Dymitra część szlachty
domagała się interwencji zbrojnej wobec Moskwy; dominowały jednak
nastroje pacyfistyczne. Wielu przeciwników interwencji
podkreślało, że Zygmunt III nie może rozpoczynać wojny bez zgody Sejmu
walnego oraz odciągać oddziałów z teatru inflanckiego wobec
toczącej się wojny ze Szwecją Karola IX. Za wszystkim stał aspekt
finansowy - szlachta po prostu niechętnie odniosła się do nowych
podatków, które były nieodzowne do prowadzenia wojny na
Wschodzie. Decyzję polskiego monarchy przyspieszył traktat Moskwy ze
Szwecją zawarty w Wyborgu 28 lutego 1609 r. i skierowany swoim ostrzem
w Rzeczpospolitą. Za cenę utraty Karelii Szujski zyskiwał posiłki
szwedzkie wobec spodziewanej interwencji Zygmunta III. Faktycznie
działania wojenne zaczęły się we wrześniu 1609 r., a 21 tego miesiąca
siły królewskie przekroczyły granicę moskiewską, kierując się na
Smoleńsk utracony przez Litwinów w 1514 roku. Oblężenie
twierdzy, które miało być jedynie epizodem w kampanii
moskiewskiej Zygmunta III, trwało niemal dwa lata i przyniosło duże
straty obu stronom konfliktu.
Tymczasem Szujscy wzmocnieni posiłkami szwedzkimi przygotowali odsiecz
dla Smoleńska. Pod Możajskiem skoncentrowano niemal 30 tysięcy
żołnierzy moskiewskich i kilka tysięcy najemników dowodzonych
przez Pontusa de la Gardiego. Koncentrację osłaniała szpica przednia,
która pod komendą Grigorija Wołujewa zajęła Carowe Zajmiszcze,
blokując marsz sił polskich od strony Smoleńska. Na czele armii
moskiewskiej stał Dymitr Szujski, który nie miał większego
doświadczenia wojskowego. Oblegający twierdzę smoleńską zdecydowali się
wysłać przeciwko siłom moskiewskim korpus, który zdecydował się
objąć w dowództwo hetman polny koronny Stanisław
Żółkiewski. Potoccy bowiem nie wykazywali chęci objęcia
dowództwa nad liczącym zaledwie 3 tysiące oddziałem, bojąc się
kompromitacji. W trakcie marszu Żółkiewski połączył się z
oddziałami będącymi dotąd w służbie Samozwańca pod komendą płk.
Aleksandra Zborowskiego. Dla tego ostatniego była to decyzja trudna,
gdyż poddawał się pod komendę człowieka, który przyczynił się do
pojmania jego ojca - Samuela, którego następnie z rozkazu
Batorego ścięto na Wawelu. Jednak pod Carowym Zajmiszczem, gdzie
dotarły siły Żółkiewskiego 25 czerwca 1610 r., pułki żołnierzy
spod Tuszyna dołączyły do hetmana, istotnie wzmacniając jego siły do
ponad 6,5 tysiąca ludzi.
Hetman, wiedząc o nadciągających siłach Szujskiego, podjął
wówczas śmiałą, acz jedyną możliwą decyzję: pozostawił pod
Carowym Zajmiszczem część piechoty i nocą z 3 na 4 lipca ruszył pod
Kłuszyn, gdzie obozowały siły przeciwnika. 4 lipca doszło do batalii,
która zakończyła się wielkim sukcesem Żółkiewskiego.
Bojarzy wybierają królewicza Władysława
Na wieść o pogromie armii Dymitra Szujskiego doszło 27 lipca w Moskwie
do obalenia władzy jego brata, Wasyla, a władzę przejęło siedmiu
bojarów wyznaczonych przez Dumę - tymczasowo administrowali oni
Państwem Moskiewskim, a ich wyłonione kolegium zwano siemibojarszczyzną.
Wkrótce zwycięskie oddziały Żółkiewskiego ruszyły ku
Moskwie i 3 sierpnia rozłożyły się na przedpolach stolicy na tzw.
Choroszewskich Ługach i Chodyńskim Polu. Wobec zagrożenia Moskwy także
ze strony oddziałów Samozwańca bojarzy zdecydowali się na
rozmowy z hetmanem, w tym także o kandydaturze syna Zygmunta III -
królewicza Władysława, na tron carski. Rozmowy były trudne, gdyż
wielu, na czele z patriarchą Hermogenesem, nie chciało słyszeć, aby
tron carski objął "łacinnik" WładysławZygmuntowicz Waza. Wreszcie 27
sierpnia podpisano układ, na mocy którego stany moskiewskie
obrały na cara królewicza, stawiając dwa warunki podstawowe: aby
królewicz przeszedł na prawosławie oraz aby strona polska
zwróciła Moskwie wszystkie zamki i ziemie wzięte w wyniku
rozpoczętych działań wojennych w 1609 roku. Hetman, licząc, że pod
Smoleńskiem, gdzie znajdował się król, będzie można dokonać
korekty tych postanowień, zgodził się na warunki bojarów. Strona
moskiewska natomiast brała na siebie zwrot kosztów wojny
poniesionych przez Rzeczpospolitą.
Wizja, jaka ukazywała się realnie po zwycięstwie kłuszyńskim, była
związana z ideą unii obu państw, którą podjął jeszcze w 1600 r.
kanclerz litewski Lew Sapieha w trakcie swych negocjacji w Moskwie.
Kłóciła się jednak z koncepcją Zygmunta III i jego otoczenia,
które zakładało, że skutkiem wojny z Moskwą, osłabioną w wyniku
zamętu wewnętrznego na skutek dymitriad, będzie odzyskanie Smoleńska i
całej Siewierszczyzny. Dopiero po odzyskaniu utraconych prowincji na
rzecz Moskwy z początku XVI wieku można mówić o sprawie sukcesji
tronu carskiego.
Żółkiewski zajmuje Moskwę
W początkach września 1610 r. zgodnie z obietnicą daną bojarom
Żółkiewski na czele swych sił ruszył ku obozowi szalbierza i w
wyniku rozmów z dowódcą jego oddziałów, Janem
Piotrem Sapiehą, uzyskał zgodę jego podkomendnych, by porzucili służbę
u Dymitra i odstąpili od Moskwy. Tenże wraz z Maryną, która po
wydostaniu się z niewoli ponownie znalazła się u boku nowego
pretendenta do tronu carskiego, zbiegł do Kaługi, nie czekając, aż
schwytają go ludzie hetmana.
Ucieczka Samozwańca ułatwiła działania siemibojarszczyźnie,
która wykorzystała zlikwidowanie zagrożenia dla stolicy ze
strony wojsk szalbierza dla jednoznacznego wsparcia kandydatury
królewicza Władysława do tronu moskiewskiego. Problemem był
jednak pobyt wojsk samego Żółkiewskiego pod murami stolicy, gdyż
hetman zobowiązał się, iż nie wprowadzi w jej mury żołnierzy bez zgody
bojarów. Wojsko miało bowiem wycofać się w okolice Możajska i
tam czekać na rezultaty rokowań poselstwa moskiewskiego z Zygmuntem III
pod obleganym przez armię polsko-litewską Smoleńskiem.
Jesienne słoty, konieczność kontroli nad strategicznymi miejscami w
mieście oraz poparcie części bojarów na czele z Fiodorem
Mścisławskim zadecydowały, że Żółkiewski podjął decyzję
wprowadzenia oddziałów w obręb miasta, zajmując centralne
dzielnice Moskwy. I tak Kitajgrod zajął pułk Aleksandra Zborowskiego, w
Białymgrodzie rozlokowali się żołnierze z pułku Marcina Kazanowskiego i
Ludwika Weihera. Obsadzono także klasztor Nowodziewiczy, a pułki
hetmana i Aleksandra Gosiewskiego stanęły na Kremlu. Jak pisał sam
hetman, wprowadzone w obręb miasta różnymi bramami "kupami w
osobnych dworach stanęło wojsko, iżby na wszelki przypadek jedni drugim
mogli być pomocni".
Dalszy rozwój wypadków zależał od uzgodnień pomiędzy
oficjalnym poselstwem bojarów, na czele którego stanęli
kniaź Wasyl Golicyn oraz metropolita rostowski i jarosławski Filaret
Romanow, którzy udali się na rozmowy z Zygmuntem III pod
Smoleńsk. Jednocześnie zgodnie z zawartym z hetmanem układem bojarzy
wysyłali listy do miast i grodów, które dotąd uznawały
władzę Szujskiego, aby złożyły przysięgę wierności nowo wybranemu
carowi Władysławowi. Sam hetman dla zdania sprawy ze swoich czynności w
stolicy moskiewskiej zdecydował się opuścić Moskwę, powierzając stolicę
komendantowi Gosiewskiemu. Wyprowadzając żołnierzy własnego pułku i
Mikołaja Strusia, obsadził nimi Możajsk, Borysów i Wereję dla
komunikacji z pozostawioną na Kremlu polską załogą. W sumie w stolicy
zostały pułki liczące około 6 tysięcy ludzi.
Brak postępu w rokowaniach pod Smoleńskiem, gdzie bojarzy nie godzili
się na złożenie przysięgi królowi Zygmuntowi III, oraz zbrojne
wystąpienia ludności Moskwy wobec polskiej załogi zwiastowały bunty na
prowincji wobec układu z 27 sierpnia 1610 r. względem wyboru
królewicza Władysława na cara. Pierwszy sygnał do zbrojnego
powstania na prowincji dał wojewoda riazański Prokop Lapunow,
który w styczniu 1611 r. wypowiedział posłuszeństwo polskiemu
królewiczowi. Za nim poszli inni. Oddziały Lapunowa i kozackie
Iwana Zarudzkiego rozpoczęły marsz w kierunku Moskwy dla jej
oswobodzenia. 29 marca 1611 r. doszło do rozruchów w stolicy w
związku z pacyfikacją miasta zarządzoną przez Gosiewskiego. Podpalanie
zabudowań w Białymgrodzie przy silnym wietrze doprowadziło do spalenia
północnych rejonów Moskwy. Od tego momentu garnizon
znajdował się w swoistej izolacji, gdyż już nocą z 29 na 30 marca nie
mógł przedrzeć się na Kreml będący pod stolicą pułk Strusia z
powodu przybycia oddziałów pospolitego ruszenia moskiewskiego.
Na skutek zatrzymania dostaw żywności załoga miała coraz większe
trudności z wyżywieniem.
Triumf Rzeczypospolitej
Tymczasem po niemal dwóch latach dopełniał się los Smoleńska
oblężonego od schyłku września 1609 roku. W wyniku szturmu 13 czerwca
1611 r. zdobyto twierdzę smoleńską, co było jednym z głównych
celów wojny. Drugi natomiast - osadzenie na tronie
królewicza Władysława - wobec oporu społeczeństwa rosyjskiego
oddalał się coraz bardziej. Odjazd króla do Rzeczypospolitej w
początkach lipca 1611 r. i przekazanie komendy nad wojskiem do dalszych
zmagań z Moskwą hetmanowi Janowi Karolowi Chodkiewiczowi wiązały się z
koniecznością zwołania Sejmu i zdobycia dalszych funduszy na opłacenie
"borgowego" żołnierza.
Sukces zajęcia Smoleńska, jaki był udziałem monarchy, widoczny był w
trakcie jego uroczystego wjazdu do Warszawy 16 września 1611 roku.
Podobny miał miejsce 29 października z udziałem hetmana Stanisława
Żółkiewskiego i prowadzonych przed oblicze polskiego monarchy
więźniów moskiewskich na czele z Szujskimi i patriarchą
Filaretem. W Sali Senatorskiej Zamku Królewskiego stanęli przed
obliczem Zygmunta III: "car z bracią, pokłon uczyniwszy głową przed
Jego Królewską Mością, szłyk [czapkę] w ręku trzymając i przed
majestatem JKM stojąc, wszystkim uczynili żałosny widok szczęścia
odmiennego na świecie".
Na Sejmie tym wcielono zajęte prowincje (Smoleńszczyznę,
Siewierszczyznę i Czernihowszczyznę) do Rzeczypospolitej, a do
urządzenia nowych ziem wyznaczono komisarzy sejmowych. Atmosferę
triumfu psuły jednak żądania finansowe armii, którą chwalono za
męstwo i rycerskie czyny, lecz pozostawiano bez pieniędzy, oraz
pogarszająca się sytuacja oblężonej załogi polskiej w murach Kremla.
Nie powiodły się także rokowania z posłami moskiewskimi, gdyż Zygmunt
III myślał raczej o ścisłej unii realnej Rzeczypospolitej z Moskwą pod
swoim berłem niż o wysłaniu królewicza Władysława do stolicy
moskiewskiej. Wobec braku zgody bojarów strona polska
sugerowała, że Zygmunt III obejmie rządy w Moskwie na czas określony,
aby następnie przekazać je synowi. Obawa o życie królewicza,
któremu należało przydzielić silną ochronę w postaci korpusu
wojska, była podzielana także przez otoczenie polskiego monarchy.
Wymordowanie polskiej załogi
Tymczasem położenie garnizonu polskiego w Moskwie pogarszało się z dnia
na dzień. Nie pomogły posiłki wprowadzone przez Chodkiewicza w
październiku 1611 r., gdyż hetman przybył do stolicy bez pieniędzy.
Nieopłacone pułki w styczniu 1612 r. pod laską Józefa
Cieklińskiego zawiązały konfederację, grożąc, że jeśli nie otrzymają
zaległego żołdu, w czerwcu ruszą ku granicom Rzeczypospolitej. Gorzej,
że zamknięci w murach Kremla swą służbę ograniczyli do połowy marca.
Chodkiewiczowi udało się utrzymać ich w służbie aż do czerwca, gdy pod
mury Moskwy przybyły oddziały posiłkowe pod dowództwem Mikołaja
Strusia, starosty chmielnickiego. Ten wyraził zgodę na zluzowanie
części oddziałów znajdujących się w stolicy, ale postawił
warunek objęcia naczelnej komendy w Moskwie. Zrażony doń dotychczasowy
komendant garnizonu opuścił stolicę wraz z podkomendnymi, zabierając
zastawione za niewypłacony im żołd skarby z Kremla. Moskwę objęli we
władanie żołnierze z pułku Strusia oraz część ludzi z oddziałów
J.P. Sapiehy pod komendą Józefa Budziłły, autora diariusza wojny
moskiewskiej.
W obliczu narastania wrzenia na prowincji wobec dalszej obecności
polskiego garnizonu w Moskwie Zygmunt III po odbyciu pielgrzymki do
Częstochowy w marcu 1612 r. skierował do senatorów prośbę o
przedstawienie zdania względem dalszego prowadzenia wojny z Moskwą i
osadzenia na stolcu carskim królewicza Władysława. I choć
większość senatorów zalecała królowi kontynuowanie
działań wojennych, wszyscy zwracali uwagę na trudności finansowe, a
większość była przeciwna wysłaniu Władysława. Sam Zygmunt III nie
spieszył się z wyprawą, gdyż nie miał pieniędzy nawet na opłacenie
oddziałów będących w służbie. Odsiecz dla głodującej załogi
Kremla powierzono hetmanowi Chodkiewiczowi, który nie zdołał
przebić się przez oddziały drugiego pospolitego ruszenia - w walkach
1-3 września 1612 r. stracił tabory i został zmuszony do wycofania się
spod Moskwy.
Wobec tragicznej sytuacji załogi Struś zdecydował się na
kapitulację, której warunki ustalono ostatecznie 6 listopada.
Następnego dnia załoga miała złożyć broń i wymaszerować z Kremla.
Strona moskiewska, zaprzysięgając na krucyfiks, obiecała pozostawić
żołnierzy przy życiu. 7 listopada otworzono bramy Kremla, a żołnierzy
wyprowadzono i podzielono.
Towarzystwo z pułku Strusia przypadło Kozakom Aleksieja N. Trubeckiego,
którzy nie zamierzali honorować warunków kapitulacji i
większość żołnierzy wymordowali. Sam dowódca garnizonu, Mikołaj
Struś, był zbyt cennym jeńcem, aby podzielić ich los i dostał się do
niewoli, z której wyszedł dopiero po zawarciu traktatu w
Deulinie w czerwcu 1619 roku. Więcej szczęścia mieli żołnierze z pułku
Budziłły, którzy dostali się pod "opiekę" księcia Dymitra
Pożarskiego. I ci jednak musieli wiele lat przesiedzieć w niewoli
moskiewskiej.
Okres smuty dobiegał końca. 3 marca 1613 r. sobór ziemski wybrał
na cara moskiewskiego przedstawiciela Romanowów - Michała - syna
pozostającego w polskiej niewoli patriarchy Filareta.
Kapitulacja polskiego garnizonu na Kremlu wiąże się z jednym z
najważniejszych świąt państwowych carskiej Rosji przypadającego na 4
listopada. Poświęcono je Matce Bożej Kazańskiej. W Jej opiekę oddali
się dwaj przywódcy drugiego pospolitego ruszenia - książę
Pożarski i Kuźma Minin, którzy doprowadzili do wyzwolenia
stolicy. Podkreślano także, że była to rocznica wyzwolenia Moskwy spod
polskiej okupacji, choć do kapitulacji garnizonu Strusia doszło dopiero
7 listopada. Tego dnia przypadały z kolei uroczyste obchody rocznicy
październikowej w czasach ZSRS (25 października według starego stylu).
Wracając do dawnych tradycji, Duma Państwowa w grudniu 2004 r.
ustanowiła dzień 4 listopada Dniem Jedności Narodowej, symbolizujący
solidarne wystąpienie wszystkich stanów Rosji wobec obcej
interwencji. Wielu jednak Rosjan nie potrafi umieścić tego święta w
kontekście historycznym, wiążąc je nadal z przeszłą epoką.
Opracowanie strony: © P.Jaroszczak - Przemyśl 2012