STRONA
GŁÓWNA
Efekt Lucyfera,
czyli rzecz o wyjątkowo okrutnym
mordowaniu Polaków przez banderowców.
prof. Czesław Partacz
20 sierpnia 2015
Przedruk ze strony Stowarzyszenie Klub Inteligencji Polskiej
Motto do wystąpienia na Konferencji:
„Nikt nie wejdzie do Nowego Porządku Świata, kto nie złoży przysięgi oddawania czci Lucyferowi.
Nikt zatem nie wejdzie do Nowej Ery, jeśli nie przejdzie Lucyferycznej inicjacji.”
David Spangler, Dyrektor Inicjatywy Planetarnej Organizacji Narodów Zjednoczonych
Po 72 latach od zakończenia II wojny światowej, temat popełnionych w
jej czasie zbrodni ludobójstwa i „wypędzenia”
rodzimej, autochtonicznej ludności polskiej na Kresach Wschodnich i
Zachodnich, cały czas „drzemie” w polityce i świadomości
dużej części Polaków i wielu państw Europy. Jest to wynik
mizerii politycznej elit III RP oraz celowej polityki historycznej
dwóch europejskich państw, znów wkraczających na starą
drogę imperializmu: Niemiec i Rosji oraz coraz bardziej gloryfikującej
działania OUN-UPA Ukrainy. Elity rządzące Polską do tej pory nie
zechciały wypracować polityki historycznej, ponieważ losy kresowian
złożyli na ołtarzu polityki giedroyciowsko-antyrosyjskiej. Musimy
pamiętać, że pamięć o faktach uległa po latach pewnemu wykrzywieniu i
przekłamaniu. Dlatego przypominanie istoty tej prawdy o genocidum atrox
jest powinnością najwyższej wagi narodowej i państwowej oraz
wypełnieniem powinności zachowania pamięci wobec pokoleń które
już odeszły z tego świata. Relatywizowanie przeszłości może bowiem
sprowadzić młode pokolenia na manowce, a nawet do strasznego
nieszczęścia ze strony agresywnego, neonazistowskiego neobanderyzmu,
mającego w swoim programie roszczenia terytorialne wobec państw
sąsiadujących z Ukrainą, w tym i Polski. Moralno – prawną ocenę
sprawy przynależności do Polski Ziem Odzyskanych, które niby
dostaliśmy za utracone Kresy Wschodnie na rzecz Związku Sowieckiego
dobrze scharakteryzował niemiecki pisarz, były żołnierz Waffen-SS
Günter Grass. Powiedział on : „Rozpoczęliśmy wojnę,
prowadziliśmy ją w sposób zbrodniczy i przegraliśmy ją. Ceną za
to jest utrata prowincji oraz ból ludzi, którzy stracili
swoją ojczyznę”. Cóż możemy powiedzieć na to my –
Polacy, o naszych Kresach Wschodnich? My nie rozpoczęliśmy wojny, nie
prowadziliśmy jej w sposób zbrodniczy, oficjalnie wygraliśmy ją.
W uznaniu zasług i męstwa na frontach Wschodu, Zachodu i Północy
Europy zapłaciliśmy „utratą prowincji wschodnich,
ludobójstwem Polaków dokonanego przez OUN-UPA oraz
specjalne służby Związku Sowieckiego i III Rzeszy Niemieckiej jak i
bólem ludzi, którzy stracili swoją małą
ojczyznę”.[1]
Obecnie, mimo braku klimatu
politycznego w Polsce, jesteśmy świadkami powolnego ale nieuchronnego
wyjaśniania przemilczanych przez lata zbrodni banderowskich, a nowo
powstające w Polsce prace naukowe, czy nawet film fabularny Wojciecha
Smarzewskiego pod roboczym tytułem „Nienawiść” mimo braku
wsparcia finansowego państwa, przywracają społeczeństwu celowo
zagubioną prawdę o przeszłości. Musimy jednak cały czas pamiętać, że
pojednanie oparte na niepamięci i ukraińskiej gloryfikacji integralnego
nacjonalizmu, prowadzi do recydywy. Stało się to szczególnie
widoczne za rządów Petra Poroszenki, kiedy to m.in.
zabójstwa dziennikarzy, demaskatorów zbrodni
nacjonalistów stały się w państwie ukraińskim prawie normą.
Zafałszowana historia jest matką opartej na glinianych nogach polityki.
Powoli tak się staje w relacjach Polski z Ukrainą, mimo niewiele
znaczących gestów, takich jak na przykład nadanie tytułu
honorowego doktora honoris causa prezydentowi Bronisławowi
Komorowskiemu przez władze Uniwersytetu im. Iwana Franko we Lwowie.
Mimo wielu publikacji naukowych i
publicystycznych, cały czas aktualne są wieloaspektowe pytania:
dlaczego ukraińscy nacjonaliści i czerń wiejska mordowali
Polaków i dlaczego były to mordy tak wyjątkowo okrutne, wręcz
niespotykane w kulturze europejskiej. Dlaczego mordowano księży
katolickich, leśników czy zwykłych chłopów. Dlaczego
wśród ofiar ludobójstwa szalejącego na ziemiach kresowych
województw było aż tak wielu księży katolickich, których
zabijano w sposób szczególnie okrutny i wyrafinowany
[2].Do dzisiaj znamy odpowiedź tylko na niektóre pytania,
ponieważ brak było współpracy ze stroną ukraińsko-halicką.
Polacy małopolscy nie mieli nadziei na jakąkolwiek pomoc i zrozumienie
ze strony duchowego przewodnika Ukraińców halickich, metropolity
i arcybiskupa greckokatolickiego Andrija Szeptyćkiego.W jednym z
dokumentów proweniencji kościelnej tych tragicznych
czasów, dotyczących metropolity unickiego czytamy: „Do
arcybiskupa Szepytć kiego nie ma co pisać, bo stoi na stanowisku, że
tego nie robią Ukraińcy, tylko bolszewickie bandy. Jest to oczywiście
chowanie głowy w piasek, żeby nie widzieć prawdy”[3].Wielu
przedstawicieli kleru greckokatolickiego nie tylko nie powstrzymywało
morderców, ale wręcz zachęcało do przestępstw[4]. W dokumentach
tego czasu i relacjach światków są na to rozliczne dowody, jak
wezwania: „Braty za orużja i ty byty Lachiw, a Boh wam hriwdu
wydpustyt”[5], czy śpiewany w czasie procesji Bożego Ciała roku
1943 refren do pieśni i modłów: „rezaj Lachiw,
rezaj”. Relacje naocznych świadków mówią o trudnym
do wyobrażenia i zrozumienia błogosławieniu przez księży
greckokatolickich narzędzi zbrodni, czyli noży, siekier czy wideł.
Czyżby to był fanatyzm narodowo-wyznaniowy. Czy współcześni
Ukraińcy o tym wiedzą. Na pewno nie. W tych okrutnych miesiącach II
wojny światowej tryumfował nie etos humanizmu chrześcijańskiego, ale
raczej etos ukraińskiego didka, czyli pospolitego diabła i wspomnienia
legendarnych rzezi kozacko-hajdamackich z przed wieków. Pewną
rolę odgrywała pamięć o hulaniu z Lachamipodczas wojny 1918-1919 o
Lwów i Galicję Wschodnią. Zbrodnie żołnierzy Ukraińskiej Armii
Halickiej (UHA) nie zostały w pełni ukarane. A bezkarność rodzi
następne, jeszcze potworniejsze zbrodnie. Dlatego zapewne dochodziło w
latach II wojny światowej do bezpośredniego udziału kapłanów
greckokatolickich (często byłych oficerów UHA), ich dzieci i
najbliższych krewnych w mordach[6]. Były to przypadki na tyle częste,
że po wojnie organizacje podziemne próbowały przeprowadzić
ankietę wśród ocalałych z rzezi kresowian na ten temat[7].Jak
podaje Aleksander Korman, niektórzy historycy ukraińscy nazywają
księży unickich cementem lub spoiwem bohaterskiej UPA.[8]Jeżeli
przeanalizujemy tylko jedną z wielu monografii Stowarzyszenia
Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów we
Wrocławiu pt: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów
ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim 1939-1946
autorstwa Szczepana Siekierki, Henryka Komańskiego i Eugeniusza
Rózanskiego, to możemy na konkretnych przykładach zobaczyć
skrajny stosunek niektórych parochów greckokatolickich
diecezji stanisławowskiej do Polaków, ich stosunku do
podstawowych kanonów wiary i miłości do Boga i Człowieka, czyli
sensu chrześcijaństwa. W monografii tej świadkowie opisują aż 14 księży
greckokatolickich i dwóch alumnów z ziem
województwa stanisławowskiego. Trzech z nich święciło noże,
służące do mordowania Polaków[9]. Byli to: ks. Bodak z Doliny,
ks. Wołodymyr Sterniuk (mamy nadzieję, że to ktoś inny o tym samym
imieniu i nazwisku, niż przyszły biskup greckokatolicki), ks.
Zakrzewski z Kut (późniejszy działacz z Kanady i pracownik Radia
Swoboda)[10]. Aż trzech księży z tej grupy podczas kazań wzywało do
wyplenienia polskiego kąkolu z ukraińskiej pszenicy, czyli, po prostu
nawoływało do mordowania bliźnich. Inni skrajni nacjonaliści,
jednocześnie księża czy alumni w tej diecezji to: Stepan Kisiełewśkyj z
Dobrowłan, pow. Kałusz, proboszcz z Dołhej Wojniłowskiej, pow. Kałusz,
ks. Potoćkyj z Zalipia, pow. Rohatyn, ks. Wasyl Dubanowycz ze Stratyna,
pow.Rohatyn, ks. Podłysyćkyj z Podmichala, pow. Kałusz, Wołodymyr
Kalnyj ze Swaryszowa, pow. Dolina, ks. Sołonynka z Żupania, pow. Stryj,
paroch z Trójcy pow. Śniatyń, paroch z Niżniowa pow. Tłumacz i
księża z Rozdołu pow. Żydaczów.[11] Byli to księża
greckokatoliccy z diecezji stanisławowskiej, kierowanej przecież przez
obecnie błogosławionego biskupa Hryhorija Chomyszyna. Wśród
hierarchów unickich był to jedyny renesansowy,
zachodnioeuropejski humanista, przepojony nie nacjonalizmem
ukraińsko-halickim, ale głęboko przemyślaną wiarą katolicką. Z
perspektywy minionych siedemdziesięciu dwóch lat widzimy, że
tylko on jeden spośród biskupów greckokatolickich,po
chrześcijańsku, prawidłowo odczytywał znaki czasu. Ukraiński integralny
nacjonalizm halicki, czyli po prostu Nazizm oraz Komunizm uważał za
powrót do pogaństwa z elementami satanizmu. Uważał też, że
przyjęcie chrztu przez Ruś z Bizancjum a nie z Rzymu, było wielkim
nieszczęściem dla Słowian Wschodnich, bo doprowadziło to do sytuacji,
że podstawowe zasady wiary nie stały się zasadami postępowania wiernych
w życiu codziennym.[12]Obrządek przeważył nad sensem i prawidłami
,czyli prawami wiary chrześcijańskiej. Ale byli też tacy księża uniccy
jak paroch z Podlisek, pow. Zborów. On widząc mordy UPA, na
kazaniu w cerkwi powiedział o UPA: „to żadne wojsko, to plugawa
banda, która nie zbuduje żadnej Ukrainy”.[13] Za słowa
prawdy został zamordowany przez „bohaterów” z UPA.
Wszyscy trzej okupanci ziem polskich: komunistyczni Sowieci,
socjalistyczno-szowinistyczni hitlerowcy niemieccy i integralni
nacjonaliści ukraińscy, starali się, niestety skutecznie, wymordować
jak największą liczbę inteligencji polskiej. Do tej polskiej warstwy
przywódczej należeli też księża. Banderowcy i czerń wiejska na
Kresach południowo-wschodnich zamordowali, często w barbarzyński
sposób 148 księży katolickich, 15 zakonników, 4
kleryków, 29 zakonnic, czyli 196 duchownych i zakonnic
narodowości polskiej oraz 26 księży greckokatolickich, czyli często
swoich rodaków[14] o innych poglądach. Jak napisał w 2009 roku
biskup ordynariusz diecezji łuckiej na Wołyniu: Nie chcemy rozdrapywać
ran ,które i tak krwawią, nie chcemy też powstania nowych, ale
jednocześnie zapominać też nie można. To jest niedopuszczalne, to jest
nie do pomyślenia. Chcemy się modlić za tych ,którzy zginęli.
Będę zawsze to powtarzał: chcemy dokończyć sprawowanie tych mszy
świętych, które niegdyś zostały przerwane i pozostają
niedokończone. Ginęli ludzie w kościołach i ginęli księża przy
ołtarzach. Czy mamy prawo o tym zapomnieć? Mówiąc słowami
psalmu: Czy mogę zapomnieć o tobie Jeruzalem? Gdybym zapomniał o tobie,
to niech uschnie moja prawica i język przyschnie mi do
podniebienia.[15]Słowa te pochodzą z broszury, będącej cząstką wystawy
noszącej znamienny tytuł: Niedokończone msze wołyńskie. Martyrologia
duchowieństwa wołyńskiego, ofiar zbrodni nacjonalistów
ukraińskich w czasie II wojny światowej. Wystawa ta zorganizowana przez
Centrum Ucrainicum KUL ,IPN w Lublinie i Katolickie
Stowarzyszenie” Civitas Christiana” wędrowała po polskich
miastach w latach 2010 -2011. Ukazywała ona min., że podczas
sprawowania mszy świętej w Zabłoćcach, pow. Włodzimierz Wołyński,
został zamordowany 11 lipca 1943 roku wraz ze 76 parafianami ks.
Józef Aleksandrowicz, podobnie ks. Jan Kotwicki w Chrynowie,
powiat Włodzimierz Wołyński ze 150 parafianami. Również ks.
Konstanty Turzański z Wyszogródka, pow. Krzemieniec został
zamordowany podczas odprawiania mszy świętej wraz ze 150 wiernymi w
lipcu 1943 roku. Szczególnie okrutną śmierć zgotowali banderowcy
księdzu neounickiemu Serafinowi Jarosiewiczowi z Żabcza pow. Łuck.
Został on spalony wraz z 4 wiernymi w cerkwi greckokatolickiej, za
odmowę przejścia na prawosławie. Taką śmierć przez spalenie wraz ze
150-200 wiernymi neounitami, za odmowę powrotu na prawosławie spotkał
siostrę Marię Ossakowską i siostrę Jadwigę Gano w Lubieszowie, diecezji
pińskiej, miejscu nauki szkolnej Tadeusza Kościuszki. Natomiast ks.
Karol Baran ze Stężarzyc, pow. Włodzimierz został 12 lipca 1943 roku
uprowadzony przez banderowców do lasu, związany pomiędzy deskami
i przerżnięty piłą. W ostatnim czasie trwa proces beatyfikacyjny
męczennika, ks. Ludwika Wrodarczyka, lekarza, zielarza, niezwykle
pomagającego ludziom. Został on nocą z 6/7 grudnia 1943 roku porwany z
kościoła w Okopach, pow. Sarny i przewieziony do ukraińskiej wsi
Karpiłówka. Po brutalnym biciu (krew męczennika była widoczna na
ścianach po wielu latach i nie można było jej zamalować), męczennik
został wywleczony na dwór. Tam Ukrainki trzymały go za ręce i
nogi a banderowiec rozciął ciało i wyrwał drgające serce. Oto serce
Lacha, krzyczałbohaterski banderowiec.! Tego typu okrutnych zbrodni,
popełnionych na polskich kapłanach, inteligencji, chłopach oraz inaczej
myślących i czujących Ukraińcach, czyli po prostu chrześcijanach było
wiele, bardzo wiele.
Tak więc przez strach, przerażenie i wręcz niedowierzanie
spowodowane tymi nieludzkimi zbrodniami nasuwają się
pytania. Kto i jak, dlaczego, z jakiego powodu mógł dopuścić się
tak potwornych zbrodni z piekła rodem? Człowiek, prawosławny,
grekokatolik, chrześcijanin ? Na pewno żaden z nich. Na to pytanie
zapewne nie byłoby w stanie odpowiedzieć nawet konsylium złożone z
lekarzy psychiatrów. Odpowiedź może znać tylko didko, czyli
ukraiński diabeł! Aby móc dokonywać tak strasznych, okrutnych
zbrodni, człowiek niezależnie od narodowości i religii musiał
przezwyciężyć wewnętrzny opór sumienia przed zabijaniem, o ile
to sumienie miał. Musimy pamiętać, że przed II wojną światową Ukraińcy
wołyńscy byli bardzo skomunizowani, czyli już częściowo co najmniej
zateizowani. Jeżeli do tego dodamy satanistyczną ideologię ukraińskiego
integralnego nacjonalizmu, przywiezioną z ziem byłej austriackiej
Galicji, czyli polskiej Małopolski Wschodniej, to powoli zaczynamy
dochodzić do setna sprawy. Tę negatywną przemianę charakteru człowieka
psycholodzy nazywają efektem Lucyfera.[16]Zastanówmy się więc
nad fundamentalnym pytaniem: „Co sprawia, że niektórzy
ludzie czynią zło?”. Lecz zamiast odwoływać się do zakorzenionego
w religii dualizmu dobra i zła, czy dobroczynnego lub sprowadzającego
na złą drogę wychowania, przyjrzymy się rzeczywistym ludziom
wykonującym codzienne czynności, realizujących swoje zadania,
próbującym przetrwać w burzliwym tyglu wojennego ludzkiego losu.
Postarajmy się zrozumieć przemianę ich charakterów, towarzyszące
zetknięciu z potężnymi silami ideologicznymi, często podawanymi przez
lokalne autorytety, księży czy nauczycieli. Rozpocznijmy więc od
definicji zła. Jeżeli : zło polega na zamierzonym zachowaniu się w
sposób, który rani, wykorzystuje, poniża, dehumanizuje
lub niszczy niewinne jednostki – lub używaniu swojej władzy i
siły systemowej, by nakłaniać lub dać przyzwolenie innym do działania w
ten sposób w naszym imieniu. W skrócie, jest to
„czynić niedobrze, wiedząc co dobre”.[17]
Jakie więc mechanizmy wpływają na ludzkie zachowania? Co
wpływa na ludzkie myśli i działania? Co sprawia, że część z nas wiedzie
moralne i prawe życie, podczas gdy inni staczają się ku niemoralności ,
występkom i zbrodniom? Czy to, co myślimy o naturze człowieka, opiera
się na założeniu, że wewnętrzne determinanty kierują nas na dobrą lub
złą ścieżkę? Czy nie jest tak, że zbyt mało uwagi poświęcamy
zewnętrznym czynnikom determinującym nasze myśli, uczucia i działania?
Do jakiego stopnia jesteśmy wytworami sytuacji, chwili, zbiorowości? I
czy istnieje taki czyn, popełniony kiedyś przez kogoś, do
którego z absolutną pewnością nigdy nie bylibyśmy zdolni? Jeżeli
przywódcy ruchu polityczno-terrorystycznego jakim była OUN, chce
zniszczyć wrogi naród, wykorzystuje ekspertów od
propagandy (politwychowanyk – czyli oficer polityczny UPA ) do
stworzenia programów nienawiści. Czegóż takiego
potrzebują obywatele jednego społeczeństwa, by tak bardzo znienawidzić
obywateli drugiego, by chcieć ich dręczyć czy nawet zabić? Potrzebna
jest do tego „wyobraźnia nienawiści”, psychologiczna
konstrukcja, która za pomocą propagandy zostaje zagnieżdżona
głęboko w umysłach ludzi, przemieniając tych innych”,
czużyńców” we „wroga”. Taki obraz stanowi dla
bojówkarza silny motyw działania, ładując jego karabin, ostrząc
nóż czy siekierę amunicją nienawiści i strachu. Obraz
odrażającego wroga, będącego zagrożeniem dla pozycji jednostek oraz
walki narodowowyzwoleńczej. Wytworzona została specyficzna psychoza,
która powodowała że matki i ojcowie wysyłali synów do
mordowania ludzi innej narodowości lub przekonań. Do tego potrzebna
była organizacja. Na przełomie stycznia i lutego 1929 r. w Wiedniu
działacze ukraińskich organizacji – Ukrajinśkiej Wojskowej
Orhanizacji, SUNM i Prowidu Ukraińskich Nacjonalistów (PUN)
powołali Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), wzorując
się na średniowiecznych zakonach religijno-rycerskich. Na czele tej
organizacji stanął wywodzący się z UWO płk ukraińskich Strzelców
Siczowych Jewhen Konowałeć. Miał on pełną władzę wodzowską jako
prowidnyk [przewodniczący, wódz]. Organizacja ta działająca w
podziemiu była zorganizowana hierarchicznie według stopnia
wtajemniczenia. Po sześciomiesięcznym stażu i przejściu wielu
prób, przy akceptacji 2/3 głosów mógł kandydat
zostać członkiem OUN. Funkcyjni musieli mieć ukończone dwadzieścia pięć
lat. Członkowie dzielili się na trzy kategorie:
pionier, osiem – piętnaście lat;
junak, piętnaście – dwadzieścia jeden lat;
członek, po ukończeniu dwudziestu jeden lat[18].
Aby zostać członkiem po przejściu szeregu prób, należało złożyć
przysięgę na pistolet, powtarzając rotę przysięgi skierowanej do
prowidnyka – wodza. Po śmierci Konowałcia rota ta brzmiała
następująco:
„Wodzu nasz …, odczuwając między nami Twego wielkiego i
nieśmiertelnego Ducha …, przysięgamy na świętą dla nas na pamięć
o Tobie …, my wszyscy byliśmy i będziemy wierni …,
pozostawionemu i wyznaczonemu przez Ciebie, Twojemu Następcy, Twojemu
Pułkownikowi a naszemu Wodzowi Andrijowi Melnykowi …,
przysięgamy – z Twoim Świętym Imieniem i pod przewodem Twojego
Następcy podnieść pochyloną „czerwoną kalinę”. Wyzwolić
naszą Świętą Ojczyznę Ukrainę aby ona na wieki zasiadła w kole wolnych
narodów … Wodzu nasz. My gotowi! … Wieczna pamięć
o Tobie i sława, nieśmiertelny nasz Wodzu! Sława Ukrainie”[19].
Na czele organu wykonawczego – Prowidu Ukraińskich Nacjonalistów (PUN) stanął
płk Jewhen Konowałeć, a po jego śmierci z rąk agenta sowieckiego,
jego szwagier płk Andrij Melnyk. Po rozłamie z lutego 1940 r. funkcję
tę objął również Stepan Bandera tworząc OUN-(b).
Poszczególnymi działami OUN kierowało ośmiu referentów a
finansami główny kontroler. Pozdrowienie organizacyjne zostało
przyjęte od faszystów włoskich i nazistów niemieckich
– wyciągnięta prawa ręka na prawo w skos i słowa: Sława Ukrainie.
Przestało ono teoretycznie obowiązywać dopiero po uchwale III
Konferencji OUN(b) z lutego 1943 r.[20]
Program gospodarczy przyszłego państwa oparty miał być o zasadę
antyliberalizmu. Ustrój gospodarczy miał być zaprzeczeniem
kapitalizmu i komunizmu sowieckiego. Miał opierać się na
współpracy pracodawców i pracowników, jak we
włoskim faszyzmie. Gospodarka miała opierać się na systemie planowania
i podlegać kontroli państwa[21].
Przyszłe państwo miało być jednonarodowe, bez obcych czyli bez
mniejszości narodowych. Mieli oni być usunięci, czyli wymordowani.
Dlatego też OUN propagowała nienawiść do narodów sąsiedzkich.
Antyrosyjskość, antypolonizm i antysemityzm były głównymi
wyznacznikami programu tej organizacji. W 1940 r. ukraińskie czasopisma
nacjonalistyczne z Nowego Jorku „The Trident” –
Tryzub, tak pisało o ukraińskim nacjonalizmie:
„Ten nacjonalizm, który wskutek cierpień i agonii narodu
ukraińskiego pod obcym rządem na przestrzeni całych pokoleń
wyrósł do rozmiarów pochłaniających wszystko inne, o ile
się go nie zaspokoi”[22].
Powyższe siły motoryczne integralnego ukraińskiego nacjonalizmu, czyli
nazizm ukraiński stoją w rażącej sprzeczności, wręcz w poprzek
ogólnoludzkiej etyki, moralności, humanizmu i zasad wszystkich
religii (oprócz satanizmu). OUN była członkiem
międzynarodówki faszystowskiej[23]. Co jest jeszcze bardziej
przygnębiające, wielu księży kościoła greckokatolickiego było członkami
i sympatykami OUN, czyli tegoż nazizmu. To oni wbrew wszelkim prawom
ludzkim i boskim święcili noże i siekiery służące do mordowania
Polaków. Wiele o tych faktach mówi literatura przedmiotu.
Naziści ukraińscy odrzucili Boga, rozum ludzki, geopolitykę i starali
się iść do przodu, w kierunku budowy autorytarnego państwa partii
jednoplemiennego (po wymordowaniu mniejszości narodowych)[24]. To
państwo miało powstać w wyniku rewolucji narodowej. Nie udało się
nazistom ukraińskim przeprowadzić rewolucji w 1939 r., ani w 1941 r.
Dlatego też na III konferencji OUN(b) z 17-21 lutego 1943 r.
postanowiono rozpocząć rewolucję [25].
Miała ona polegać na usunięciu (usuwaty – przenieść do niebytu,
zamordować – Cz. P.)obcych, cużyńców, zajmańców
(zajmujących, okupujących ziemie ukraińskie według OUN). Ale aby
dokonać masowych zbrodni ludobójstwa należało wychować
odpowiednie kadry. Do tego służyły odpowiednie instrukcje i m.in.
sławny dekalog czyli 10 przykazań ukraińskiego nacjonalisty. Jak
widzimy ukraińscy naziści nie bali się niczego, nawet Boga. Wstęp do
dekalogu napisał Dmytro Doncow, przykazania zaś syn księdza
greckokatolickiego Stepan Łenkawśkyj. Oto tekst tego nieludzkiego
dokumentu, wielokrotnie fałszowanego przez autorów związanych z
ukraińskim nazizmem:
„Ja jestem Duch odwiecznego żywiołu, który zachował Cię od
tatarskiego potopu i postawił na krawędzi dwóch światów,
abyś tworzył nowe życie:
Zdobędziesz Ukraińskie Państwo albo zginiesz za nie.
Nie pozwolisz nikomu splamić chwały ani honoru Twojego Narodu.
Pamiętaj o Wielkich Dniach naszych walk.
Bądź dumny z tego, że jesteś spadkobiercą walki o chwałę Włodzimierzowego Trójzębu.
Pomścisz śmierć Wielkich Rycerzy.
O sprawie nie mów z kim można, ale z kim trzeba.
Nie zawahasz się wykonać najniebezpieczniejszej zbrodni, jeśli będzie wymagać tego dobro sprawy.
Nienawiścią i podstępem będziesz przyjmować wrogów Twojego Narodu.
Ani prośby, ani groźby, ani tortury, ani śmierć nie zmuszą Ciebie do zdrady tajemnicy.
Będziesz dążyć do poszerzania siły, bogactwa i przestrzeni ukraińskiego
państwa, nawet w drodze zniewolenia cudzoziemców”[26].
Oprócz Dekalogu członkowie OUN, Służby Bezpeky OUN, czyli
policji politycznej gorszej od gestapo czy NKWD oraz bojówkarze
UPA codziennie przerabiali, czytali i powtarzali na pamięć 12 Cech
Charakteru (nacjonalisty ukraińskiego – C.P.) i 44 Prawa Życia
(nacjonalistycznego). Czytano również Ideę i Czyn Dmytro Myrona
„Orłyka”, jednego z organizatorów największych
zbrodni OUN, popełnionych na Polakach i Ukraińcach kijowskich. Jego
zbrodnie były „niestrawialne” nawet dla okupantów
niemieckich. Jako komendanta Ukraińskiej Policji Pomocniczej w Kijowie
w służbie niemieckiej zastrzelili go hitlerowcy 25 lipca 1942 r.
Jeżeli szkolenia ideologiczne ciągle szerzące nienawiść do obcych było
prowadzone wśród członków UWO a później OUN i UPA,
to staje się jasne, dlaczego i jak możliwa stała niespotykana w Europie
aż tak potworna zbrodnia ludobójstwa na Kresach
Południowo-Wschodnich II RP. Wieloletnie szkolenie i wychowanie młodych
Ukraińców w duchu nienawiści wydało zatrute owoce.
Wychowanie i szkolenie dokonuje się za pomocą słów i
obrazów. Nacjonaliści ukraińscy uważali swój chłopski
naród za ludzi powolnych, konserwatywnych, pobożnych, miękkich,
moralnych, gościnnych i społeczne pasywnych. Aby zbudować państwo
chcieli go przekształcić w drapieżniki według zwierzęcej ideologii
ukraińskiego integralnego nacjonalizmu. Ukraińcy z ludności potulnej i
moralnej mieli stać się narodem drapieżników poprzez jedzenie na
współ surowego mięsa i częściową asymilację obcych (według nich
bardziej drapieżnych niż Ukraińcy)[27]. Teza ta opierała się na
założeniu, iż między narodami toczy się ciągła walka o byt i miejsce w
hierarchii regionu, kontynentu czy rasy lub nacji[28]. Zakładano, że są
narody mniej i bardziej wartościowe, a własny naród według wizji
szowinistów stoi lub stać powinien na szczycie tej drabiny.
Można tu nieco zmodyfikować stare porzekadło: kamienie i kije mogą
połamać człowiekowi kości, ale wyzwiska nierzadko mogą człowieka zabić.
Proces rozpoczyna się od stworzenia stereotypowego, jednocześnie
fałszywego obrazu innego człowieka czy narodu, jego zdehumanizowania i
postrzegania jako bezwartościowego, ale zarazem wszechpotężnego obcego,
istoty demonicznej, abstrakcyjnego cużyńca, jako fundamentalnego
zagrożenia dla czczonych ukraińskich wartości i przekonań. W obliczu
rozpętanego publicznie strachu oraz zbliżającego się zagrożenia ze
strony wroga, rozsądni ludzie postępują irracjonalnie. Dramatyczne
obrazy Polaków, prześladujących i wyzyskujących biednych
Ukraińców podawane do prymitywnego mózgu analfabety,
wyposażają go w potężne emocje strachu i nienawiści. Ideologia
ukraińskiego integralnego nacjonalizmu, czyli wielkie otumanienie
galicyjskich i wołyńskich Ukraińców, doprowadziła do ich
stopniowej dehumanizacji. Ta dehumanizacja spowodowała, że dla nich
Polacy, Żydzi i Rosjanie, czyliczużyńcy nie do końca byli ludźmi.
Propaganda OUN zrobiła z nich przedmioty, którymi trzeba gardzić
i ich nienawidzić. Kiedy tych czużyńców propaganda banderowska i
zachęty kleru do wyplenienia kąkolu z ukraińskiej pszenicy przerobiła
na zwykłe chwasty i robactwo, wieśniacy ukraińscy mogli ze spokojnym
sumieniem już ich mordować.[29] Popatrzmy więc jak wygląda ta
przerażająca statystka zbrodni na duchowych przywódcach
Polaków kresowych! Silnym motywem zbrodni była też zwykła
grabież ,czyli pożądanie łupów jak za czasów
hajdamackich. Dlatego zaraz za zabójcami podążały kobiety i
wyrostki ciągnąc wozy, które były wypełniane dobrami zrabowanymi
pomordowanym. Istniało tez swoiste „wspólnictwo
zbrodni”- czyli włączenie członków rodzin mordujących
przez zawłaszczenie zagrabionego dobytku, nawet odzieży. Jak potępiać
syna, brata, jeżeli osiągnęło się samemu zyski z jego mordów?
Tabela nr 1. Liczba duchownych katolickich zamordowanych przez
nacjonalistów ukraińskich w latach 1939 do 1947 w
poszczególnych województw
Duchowni
rzymsko-katoliccy Księża
Zakonnicy Klerycy Siostry
zakonne Duchowni grecko-katoliccy
Ogółem
Lubelskie
14
1 1
1
-
17 (14+3)
+ 1?
Lwowskie
36 2
1
4
6
43 (22+21) + 1?
Poleskie
6 3
-
2
2
11 (8+3)+2
Stanisławowskie 29
1
1
13
7
44 (31+13)+7
Tarnopolskie 44
4
1
9
8+1?
58 (52+6)
+9+ 1?
Wołyńskie
19 4
-
-
3+1?
23 (17+6) + 4 ?
Razem
148 15
4
29
26+2?
196 (144+52) +24?
W nawiasie pierwsza liczba: zamordowani przez nacjonalistów
ukraińskich w druga liczba – zamordowani przez
nacjonalistów ukraińskich wspólnie z Niemcami lub
bolszewikami.
Źródło: L. S. Jankiewicz, Lista duchownych katolickich i
prawosławnych zamordowanych przez nacjonalistów ukraińskich lub
przy ich współudziale, [w:] Ludobójstwo OUN-UPA na
Kresach południowo-wschodnich, pod red. W. Listowskiego, t. 4,
Kędzierzyn-Koźle 2012, s. 140.
Dobrą ilustracją krwawych miesięcy w Małopolsce Wschodniej mogą być
sprawozdania delegata RGO na Dystrykt Galicja, Leopolda Tesznara[30].
Można w nich przeczytać, że „Mordy ukraińskie dokonywane na
ludności polskiej przybrały w pewnych okolicach to samo nasilenie,
jakie panowało w swoim czasie w Wołyniu…[31] i że
„… w powiecie kamioneckim, złoczowskim, lwowskim,
brzeżańskim, czortkowskim, stanisławowskim zostały zmiecione z
powierzchni ziemi całe wsie i osiedla polskie „[…] można
już liczyć ofiary na tym terenie na kilka dziesiątków
tysięcy” [32].
Znaczący spadek liczby ofiar polskich z rąk OUN- UPA nastąpił w
Małopolsce Wschodniej dopiero w roku 1945. Nie dotyczyło to jednak
dwóch rejonów, w których liczba mordów w
tym roku dramatycznie wzrosła. Były to wschodnie powiaty
województwa tarnopolskiego, powiaty: zaleszczycki:
min.583ofiary, borszczowski-304, buczacki-637, tarnopolski-239,
kopyczyniecki-215, oraz zachodnie powiaty województwa
lwowskiego: dobromilski-421, przemyski-390, jarosławski-326,
lubaczowski-315, leski-286.Jak widzimy więc, udokumentowane ofiary w
1945 roku w Małopolsce Wschodniej wyniosły w woj.tarnopolskim-2939,
lwowskim-2624, stanisławowskim-304. Daje to liczbę 5870 zamordowanych
Polaków w 611 miejscowościach.
Na południowych i wschodnich ziemiach obecnej Rzeczpospolitej napady na
Polaków trwały do roku 1947, a ich przebieg był równie
okrutny jak na Wołyniu. Cel wytyczony przez nazistowską Organizację
Ukraińskich Nacjonalistów był taki sam, jak na ziemiach
Zachodniego Wołynia: wyniszczenie i wypędzenie mieszkających tam
Polaków. Taki był interes ukraińskiego nacjonalizmu, ale i
komunistycznego Związku Sowieckiego-depolonizacja Kresów
Wschodnich II RP.
W połowie roku 1944
położenie polskiej ludności kresowej pogorszył. jeszcze fakt poboru
mężczyzn do Armii Czerwonej i armii Berlinga przez Sowietów,
wkraczających ponownie na te tereny. Od tej pory ofiarami mordów
OUN- UPA stawały się przede wszystkim kobiety, dzieci i starcy. W
latach 1944-45 polskie kresowe wsie ginęły w milczeniu i przerażeniu.
Nacjonaliści ukraińscy niszczyli nie tylko ludzi, ale też dobra kultury
polskiej, dotrzymując kroku okupantom, a nierzadko nawet ich
inspirując. Proceder ten rozpoczęli już w roku 1939. Ofiarą ich
terrorystycznych akcji padły setki polskich kościołów, kaplic,
dworów i innych obiektów, które rabowano, palono,
burzono lub dewastowano. Banderowcy nie oszczędzali nawet cmentarzy i
kaplic grobowych. Czasami napady były wspólna akcją
ukraińsko-niemiecką. Przykładem współdziałania
nacjonalistów z formacjami niemieckimi może być napad i
zniszczenie wspaniałego i bogatego sanktuarium dominikańskiego w
Podkamieniu. Był to klasztor zasobny i porównywalny jedynie z
częstochowską Jasną Górą. Po wymordowaniu we wnętrzach klasztoru
kilkuset Polaków miejscowych oraz licznej grupy
uciekinierów z Wołynia, którzy schronili się w tym
świętym miejscu, lokalni banderowcy współpracujący z 4.pułkiem
policyjnym SS Galizien, przez kilka dni ograbiali zniszczony klasztor
– jeden z najzasobniejszych w precjoza i skarby sztuki na całych
Kresach. Według ocalałych z pogromu kapłanów wartość zrabowanych
skarbów klasztornych była niewyobrażalna[33].
Równie bolesne było totalne zniszczenie dorobku wsi polskiej.
Spalono – nierzadko z mieszkańcami i inwentarzem –
dziesiątki tysięcy gospodarstw, obiektów publicznych –
takich jak szkoły, urzędy – niszczonych według specjalnych
instrukcji po wymordowaniu lub wypędzeniu polskich mieszkańców.
Wycinano i palono ogrody, sady, plantacje, nawet pojedyncze drzewa przy
domach, by nie pozostał żaden, choć najmniejszy ślad po dawnych
polskich mieszkańcach. Rozkradano mienie ruchome, zwierzęta hodowlane,
narzędzia rolnicze, sprzęty. Pozostała na tych ziemiach do dzisiaj
pustynia.
Społeczność kresowa była bardzo rozgoryczona
obojętnością mieszkańców Polski centralnej, a przede wszystkim
władz Polskiego Państwa Podziemnego. Dowódca AK we Lwowie, gen
Kazimierz Sawicki wielokrotnie domagał się w Warszawie skonkretyzowania
polityki wobec Kresów i konkretnej pomocy. W kwietniu 1943 roku,
kiedy zakomunikował we Lwowie swoim współpracownikom tezy
rządowe w sprawie ukraińskiej, zupełnie oderwane od realiów,
profesor Franciszek Bujak powiedział z goryczą: „Warszawa nas nie
rozumie. Nie mają tam dla nas serca. Wiedziałem, że coś złego się
święci, odnośnie spraw Małopolski Wschodniej”.[34] Dotyczy to
także braku reakcji AK na ukrywanie się w GG Ukraińców winnych
zbrodni, legitymujących się skradzionymi polskimi kenkartami.
Straszliwe mordy dokonane
przez nacjonalistów ukraińskich nie zostały do końca wyjaśnione
ani potępione przez państwo ukraińskie. Ludność Ukrainy nie ma
elementarnej wiedzy na ten temat, po to, aby wczorajsi mordercy mogli
dzisiaj być bohaterami i sprawować rząd dusz w tym państwie. Taka
sytuacja już doprowadziła do recydywy w Ukrainie pomajdanowej.
prof. dr hab. Czesław Partacz
Politechnika Koszalińska
Bibliografia
[1] L. Kulińska, Cz. Partacz, Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich
na Polakach w latach 1939-1945.Ludobójstwo niepotępione.
Bellona, Warszawa 2015,s.184.
[2] Biblioteka im. Ossolińskich we Wrocławiu, sygn. 16721/II, t. 2,
Odpisy listów do metropolity Adama Sapiehy zachowane w zbiorach
RGO w Krakowie, dotyczące strat poniesionych w archidiecezji lwowskiej
na skutek napadów Ukraińców na ludność polską obrządku
rzymsko-katolickiego, s. 259-263.
[3] Ibidem.
[4] Patrz: opracowania pt. Sprawa Unii i Problem ukraiński a polska
racja stanu, w „Tekach Zielińskiego”, Archiwum PAN-PAU
Kraków.
[5] Publiczna wypowiedź parocha Rentza w Wołczyszczowicach, parafia Sądowa Wisznia..
[6] Dokument pt. Wieś Rozważ pow. Złoczów (rok 1944), [w:] L.
Kulińska, Dzieje Komitetu Ziem Wschodnich…, t. 2, s. 741 zawiera
przykład księdza greckokatolickiego z Rzeczycy, gmina Tortoszyn.
[7] Szerzej na ten temat: L. Kulińska, Dzieje Komitetu Ziem Wschodnich…, t. 1, s. 100–104.
[8] A.Korman, Stosunek UPA … s.92.
[9] Dobrą ilustracją może być fragment Sprawozdania z powiatu
horochowskiego [w:] L. Kulińska, Dzieje Komitetu Ziem
Wschodnich…, t. 2, s. 700: „…Rozsiane posterunki
milicji ukraińskiej po wszystkich wsiach zużyły ten okres na szkolenie
wojskowe młodzieży i odpowiednią propagandę. Zbiórki, sypanie
mogił, święcenie narzędzi zbrodni w cerkwiach i na mogiłach, (popi
zawsze brali czynny udział), procesje, zaklęcia, przysięgi itp. był to
wstęp do zbrodniczej akcji. Niesamowicie wyglądało święcenie noży przed
rzezią, podobne do tańca wojennego Indian. W nocy przy blasku pochodni,
obchodzili w koło mogiłę i wkłuwali w nią noże, ślubując, w podobny
sposób kłuć Polaków...”.
[10] Sz. Siekierka, H. Komański, E. Różański, Ludobójstwo
dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w
województwie stanisławowskim 1939-1946, Wrocław 2008, SUOZUN.
[11] Sz. Siekierka s.31,48,52,54,195,209,218,295,410,414,430,609,674,719,783.
[12] W. Osadczy, Święta Ruś. Rozwój i oddziaływanie idei prawosławia w Galicji, UMCS Lublin 2007, s.131.
[13] H. Komański, Sz. Siekierka, Ludobójstwo dokonane przez
nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie
tarnopolskim 1939-1946, Nortom Wrocław 2004, s. 481.
[14] W okresie międzywojennym około 10% grekokatolików w
Małopolsce Wschodniej było narodowości polskiej, a nie miało swoich,
polskich kapłanów, w wyniku szowinistycznej działalności kleru i
hierarchii unickiej.
[15] W. Osadczy, Władyka Markijan. Wywiad rzeka z księdzem biskupem
Marcjanem Trofimiakiem, ordynariuszem diecezji łuckiej na Ukrainie,
Lublin-Łuck 2009, s.152.
[16] J. Wyspiański, Ukraińscy ludobójcy-przyczynek psychologiczny (W:) Spotkania Świrzan, nr 107, s. 31.
[17] P. Zimbardo, Efekt Lucyfera. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2003, s.
[18] R. Wysocki, Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów w Polsce w latach 1929-1939, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2003, s. 95.
[19] AAN w Warszawie, Kształtowanie się ukraińskiej myśli politycznej.
Wódz, Delegatura Rządu RP na Kraj, MSW Departament Spraw
Wewnętrznych, sygn. 2002/II/70, s. 9-13.
[20] G. Motyka, Ukraińska partyzantka 1942-1960, Warszawa 2006, s. 115-117.
[21] R. Wysocki, op. cit., s. 193.
[22] „The Trydent”, nr 8 z października 1940 r.
[23] Sprawozdanie z posiedzenia „Zjazdu zagranicznych narodowych
socjalistów” w Stuttgarcie z 6 czerwca 1937 r. z udziałem
przedstawicieli OUN. W. Poliszczuk,Nacjonalizm ukraiński w dokumentach,
cz. 1. Integralny nacjonalizm ukraiński jako odmiana faszyzmu, t. III,
Toronto 2002, s, 73-75.
[24] Szerzej na ten temat: Cz. Partacz, Założenia ideologiczne budowy
nacjonalistycznego państwa ukraińskiego według OUN, (w:) Akcja
„Wisła”: przyczyny, przebieg, konsekwencje, Przemyśl 2007,
s. 9-31.
[25] Uchwała III konferencji Organizacji Ukraińskich
Nacjonalistów Niepodległościowców Państwowców
(OUN-SD) z 17-21 II 1943 r. (w:) W. Poliszczuk,Nacjonalizm ukraiński w
dokumentach, op. cit., s. 240-249.
[26] K. Łada, Treść i znaczenie „Dekalogu”
nacjonalistycznego OUN, (w:) Materiały i studia z dziejów
stosunków polsko-ukraińskich, pod red. B. Grotta, Wydawnictwo
Księgarnia Akademicka, Kraków 2008, s. 65-80.
[27] K. Łada, Ukraina dla Ukraińców, (w:) Cz. Partacz, K. Łada,
Polska wobec ukraińskich dążeń niepodległościowych w czasie II wojny
światowej, CEE, Toruń 2004, s. 89.
[28] Nacja według nacjonalizmu ukraińskiego była rozumiana jako gatunek
w przyrodzie, naród jednorodny, bez obcych domieszek etnicznych.
Nacja taka musiała więc być w stanie ciągłej walki z innymi nacjami o
byt i przestrzeń.
[29] D. Krzemionka, Sytuacje, które powodują zło. Charaktery, nr 7 (138 ) z 2008, s.38 i n.
[30] AAN, sygn. 75, Sprawozdanie Delegata R.G.O. na Dystrykt Galicja za
miesiąc luty i marzec 1944 z 19 marca 1944, s. 27-29, czy pismo
Delegata RGO we Lwowie do RGO w Krakowie z 30 kwietnia 1944 B. Ossol.
16721/2, s. 201-204.
[31] Ibidem.
[32] Ibidem.
[33]Sprawcy zrabowali precjoza i dzieła sztuki warte około 1,5 mln
dolarów USA. Informacje na temat przebiegu napadu znaleźć można
w licznych zachowanych źródłach, m.in. L. Kulińska, A. Roliński
(opr.), op. cit., s. 346–348, 396–398; ks. J.
Wołczański,Eksterminacja narodu polskiego i kościoła
rzymskokatolickiego przez ukraińskich nacjonalistów w Małopolsce
Wschodnie w latach 1939–1945. Materiały źródłowe, część I,
Kraków 2005, s. 76–82, część II, Kraków 2006, s.
682–685.
[34] Cz.P,K.Łada,op.cit.,s.152.
Pełny tekst wystąpienia prof. dr hab. Czesława Partacza na
Konferencji pt. „KRESY – wczoraj, dzisiaj, jutro” w
dniu 10 lipca 2015 r. w Muzeum Niepodległości w Warszawie. Konferencja
została zorganizowana przez: Patriotyczny Związek Organizacji Kresowych
i Kombatanckich, Muzeum Niepodległości i Muzeum Historii Polskiego
Ruchu Ludowego, pod Patronatem Honorowym: Marszałka Województwa
Mazowieckiego Adama Struzika i Prezesa Krajowej Rady
Spółdzielczej Naczelnego Organu Samorządu Spółdzielczego
Alfreda Domagalskiego, przy współudziale programowym i
organizacyjnym członków Stowarzyszenia „Klub Inteligencji
Polskiej”. Prezentujemy pierwszą grupę referatów z zakresu
historycznego – „wczoraj”. Kolejne 2 grupy
referatów w zakresie, co wynika z historii dla sytuacji obecnej
Polski i na przyszłość, czyli – „dzisiaj” i
„jutro”- opublikujemy w ciągu 2-3 tygodni. Nagrania filmowe
wystąpień na Konferencji, w części różniące się od
tekstów, opublikujemy za 2-4 miesięcy. Całość materiałów
w wydaniu książkowym opracowywana przez Muzeum Niepodległości będzie
wydana do końca roku.
Redakcja KIP
Opracowanie strony: © P.Jaroszczak - Przemyśl 2016