STRONA
GŁÓWNA
Fałszowanie historii
prof. Edward Prus
„Hulajpole – burzliwe dzieje kresów ukrainnych” - 2003 r.
/fragmenty/
W roku 1993 odwiedziłem muzeum historyczne we Lwowie. Jest to, rzecz
jasna, muzeum polskie, nie tylko przez to, że przez Polaków
założone, ale przez to, że eksponaty w nim się znajdujące są prawie
wyłącznie polskie. Jednak oprowadzający wycieczki „lektor”
informował bez najmniejszej żenady, że Matejko to „wielki malarz
ukraiński”, podobnie Siemiradzki (za Sowietów był on
Rosjaninem), a Grottger to „znaturalizowany Ukrainiec pochodzenia
francuskiego, który miał narzeczoną Ukrainkę”. Jan
Sobieski, ma się rozumieć, nosi imię Iwan, ale to najmniej ważne.
Gdy wtrąciłem się ze swoją znajomością historii i królewskiej
biografii, to pani kustosz, wyraźnie zadowolona, spytała: to w Polsce
uczą o wielkich Ukraińcach? Wtedy też dowiedziałem się, że Jan III
Sobieski, to „wielki Ukrainiec” obok Kopernika Mykoły,
urodzonego w Sumach na Ukrainie, i „Ukrainki” Marii
Skłodowskiej-Curie. Cóż, smutne, bardzo smutne, kiedy nie
potrafi się z własnej historii wydobyć cennych wartości, wskazać na
znaczące postacie, więc podkrada się je innym narodom – więcej
– bandytów ukrywających się pod skrótem UPA winduje
na piedestały herosów. To żałosne – zwłaszcza że chodzi o
bratni naród, który tak haniebnie daje się oszukiwać
swojej warstwie przywódczej z obozu ukraińskich, skrajnych
nacjonalistów.”
(…)
„Trudno przy okazji nie wspomnieć o co najmniej
dwóch „dziełach” historycznych, w których
nacjonalistyczny interes przesłania prawdę na ten temat. Przede
wszystkim są to Dzieje konfliktów polsko-ukraińskich M.
Siwickiego oraz K. Panasa Istorija ukraińskoji cerkwy. Ta ostatnia
książka stała się bestsellerem światowym. Mało jednak ludzi wie, że
podobną książkę napisał przywołany już o. Kost’ Panas. Książka ma
imprimatur władyki Wołodymyra. Jest to „szatański” paszkwil
na Kościół katolicki w Polsce oraz na wszystko, co polskie od
zarania dziejów do dziś. „Historia – pisze władyka
– to prawda o przeszłości. Takiej prawdzie historycznej odpowiada
praca ojca K. Panasa”. Tymczasem ta „prawda” jest
czymś tak plugawym, że aż przeraża. K. Panas uważa, że najbardziej
oświeconym duchowieństwem zawsze było duchowieństwo ukraińskie. Polskie
duchowieństwo znów, które przyszło „na
Ukrainę” wraz z Kazimierzem Wielkim, objawiło się jako zwykła
banda nieuków, opojów i… heretyków.
Episkopat zaś, wciąż przez papieży przywoływany do kanonicznego
posłuchu, to z kolei grono rozpustników, zdzierców i
złodziei.
Oteć K. Panas mija się z prawdą, głosząc, że Kazimierz III zlikwidował
metropolię ukraińską w Haliczynie, aby w jej miejsce powołać
arcybiskupstwo łacińskie. Wiemy już, że było akurat odwrotnie. Podobne
„poglądy” głosi M. Siwicki, nazywając Kazimierza Wielkiego
„największym ukrainożercą”.
I jeszcze o fałszowaniu historii ze strony ukraińskiej kilka
przykładów - P.J.
Z pracy pt. “Historia Ukrainy” A.Łotockiego (Lwów
1991) można się dowiedzieć, iż cesarz bizantyjski żalił się w swoim
liście, że: “Ukraińcy pustoszą mi wybrzeża”, gdy tymczasem oryginale
cytowanego dokumentu występuje wyraźnie słowo “Rusowie”. W innym
miejscu tej lektury podano informację, iż pod traktatem zawartym z
Grekami w 911 r. władca kijowski miał się podpisać jako “Ołeh wełykyj
kniaź ukraińskyj”, choć nikt wtedy nie słyszał o takim państwie jak
“Ukraina”, a termin “ukraiński” nie mógł owemu księciu w żaden sposób
przyjść do głowy. Dalszymi przykładami mogą być również fragmenty z
innej książki pt. “Historia Ukrainy”, autorstwa czterech osób, wydanej
we Lwowie w 1991 r. : “Ołeh też pragnął uczynić Ukrainę wielkim
państwem”, “Cesarz bizantyjski zgodził się na to, aby kupcy z Ukrainy
…”, “Rozkwit ukraińskiej derżawy”, “Ukraińscy pierwsi chrześcijanie”
itd. Z kolei o. Kost’ Panas autor pracy pt. “Historia ukraińskiej
Cerkwi” (Lwów 1992) nie użył w niej ani razu słowa “Ruś”:
Opracowanie strony: © P.Jaroszczak - Przemyśl 2012