Panachyda 26 czerwca 2016 r
Przemyśl- Pikulice
kilka uwagi na temat corocznej tzw. "procesji religijnej"
Wydarzenia, które miały miejsce
podczas corocznej procesji przez miasto, której celem był cmentarz przy ul.
Kasztanowej, czyli tradycyjnej Panachydy, wymagają zajęcia stanowiska przez
władze miasta Przemyśla, a także wyjaśnienia powtarzanych wielokrotnie, a
nieprawdziwych informacji i zarzutów.
Panachyda została zgłoszona jako
procesja religijna (podkreślenie P.J.) przez parafię archikatedralną obrządku grecko-katolickiego i
jako zgromadzenie organizowane w ramach działalności kościoła zgodnie z polskim
prawem nie wymaga wydawania zgody na jej przeprowadzenie. Tym bardziej w
świetle tych przepisów nie ma możliwości wydania zakazu, czego żądali autorzy
licznych protestów kierowanych do władz miasta.
O ile można zrozumieć intencje,
które leżały u podstaw protestów, to jednak są one w dużej części obarczone
brakiem wiedzy na temat głównego celu tego wydarzenia. Organizowana od wielu
lat procesja na cmentarz przy ul. Kasztanowej połączona jest z modlitwą za
zmarłych i uroczystym złożeniem kwiatów na grobach żołnierzy Ukraińskiej Armii
Ludowej i Ukraińskiej Halickiej Armii, którzy są pochowani w tym miejscu od lat
20-tych XX wieku. I w tych obchodach w ubiegłych latach brali udział także
przedstawiciele przemyskiego samorządu, wyrażając szacunek dla żołnierzy,
którzy wspólnie z polskimi żołnierzami walczyli z Armią Czerwoną. W związku z
tym, że na tym samym cmentarzu pochowani są od lat 90-tych m.in. ekshumowani
pod Birczą członkowie UPA, pojawiły się wśród osób protestujących przeciwko
procesji zarzuty dotyczące używania przez uczestników marszu symboliki OUN –
UPA. Podkreślić należy, że w ostatnich latach takich przypadków podczas
procesji nie stwierdzono, jednak co roku przed marszem występujemy do
organizatorów ze stanowczym zaleceniem, żeby dołożyć wszelkich starań, aby
zarzuty o używanie niedozwolonej symboliki nie potwierdziły się, ponieważ może
to prowadzić do niebezpiecznej eskalacji w stosunkach polsko – ukraińskich.
W moim przekonaniu powinniśmy razem
uczynić wszystko, aby nie dawać pretekstu do budowania wizerunku Przemyśla,
jako miejsca konfliktu na tle narodowościowym. W naszym mieście polsko –
ukraińska, trudna, ale wspólna historia, powinna łączyć, zamiast dzielić.
Niestety wspomniane – głównie na portalach internetowych oraz w mediach
społecznościowych – informacje nt. panachydy i roli oraz udziału w niej władz
samorządowych, są przykładem manipulacji. Z drugiej strony pożywką do
prowokowania konfliktu jest odradzanie się postaw gloryfikujących OUN – UPA na
Zachodniej Ukrainie. Daleki jestem od wysnuwania teorii spiskowych, jednak
istnieje uzasadniona obawa, że działania prowadzące do eskalacji stosunków są
celowe i sterowane. A zaatakowanie procesji religijnej jest po prostu niedopuszczalne.
Nie chcę, aby Przemyśl stał polem
konfliktu polsko – ukraińskiego i uważam, że w tej sytuacji konieczna jest
rozsądna i wyważona postawa z obu stron, a także zajęcie jasnego stanowiska
przez Związek Ukraińców w Polsce na temat przypadków gloryfikacji OUN – UPA
oraz wydarzeń z naszej wspólnej historii, jak rzeź wołyńska, bo są to tematy,
których ostatecznie nie unikniemy.
Apeluję więc do Polaków i Ukraińców
o rozsądek i unikanie działań, które mogą doprowadzić do pogorszenia stosunków
między nami, szczególnie w świetle kolejnych wydarzeń religijnych i
kulturalnych, które będą się odbywać w najbliższym czasie w Przemyślu.
Prezydent Miasta
Robert Choma
Panachyda została zgłoszona jako procesja religijna (podkreślenie P.J.) przez parafię archikatedralną obrządku grecko-katolickiego i jako zgromadzenie organizowane w ramach działalności kościoła zgodnie z polskim prawem nie wymaga wydawania zgody na jej przeprowadzenie. Tym bardziej w świetle tych przepisów nie ma możliwości wydania zakazu, czego żądali autorzy licznych protestów kierowanych do władz miasta.
Każdy, nawet
przeciętnie zorientowany mieszkaniec
miasta Przemyśla na własne oczy widzi, iż od wielu lat wspomniane „religijne procesje” (włącznie z tą ostatnią) miały głównie polityczno-narodowy charakter a nie religijny. Jak
bowiem wytłumaczyć następujące niereligijne
elementy tej „procesji” , która faktycznie miała
miejsce w dniu 26.06.2016 r a nie 27.06.2016 rjak napisano w
oświadczeniu Prezydenta Miasta:
- obecność przed „soborem archikatedralnym” w Przemyślu po nabożeństwie „weteranów” z medalami UPA
- obecność bardzo wielu ukraińskich flag narodowych, bardzo znikoma ilość symboli religijnych
- obecność na „procesji” orkiestry wojskowej w mundurach obcego państwa
- brak śpiewów religijnych czy modlitw podczas tej "procesji" , zamiast tego granie przez tą orkiestrę pieśni o charakterze wojskowym w tym pieśni uznawanej za „hymn UPA” (Czerwona Kalina).
- skandowanie podczas tej „procesji” przez jej uczestników haseł „Ukraina ponad wszystko” , banderowskiego „Sława Ukranie…herojam sława” , oraz jawnie antypolskiego „Jeszcze Polska nie zginęła ale zginąć musi, jeszcze Polak …” To drugie hasło”…..herojam sława” było także powtarzane podczas uroczystości na cmentarzu.
„Ta herezja nacjonalizmu opętała także nasz naród i
stała się prawie bałwochwalstwem. ’Naród ponad wszystko’, łaskę robimy Bogu,
gdy postawimy imię Boże na drugim miejscu: ’Naród i Bóg’. Postawiliśmy prawdę
naszą ponad prawdę Bożą, czyli jak mówi Paweł Apostoł: ’Zamieniliśmy prawdę na
kłamstwo’ (Rz 1,25). Liczy się dla nas sumienie narodowe. W imię tegoż sumienia
proklamuje się zasada, że wszystkie środki, nawet nieetyczne, są dozwolone, gdy
chodzi o dobro narodu i budowę państwa. Kościół ma służyć polityce, wiara i
religia ma stanąć do jej usług. Kto myśli inaczej, kto się temu sprzeciwia,
uchodzi za wroga narodu”.
Były wiceszef MSZ a obecnie prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej, Krzysztof Stanowski,
jako uczestnik ukraińskiego marszu w Przemyślu 26.06.2016 r usiłuje odepchnąć jednego polskich kontrmanifestantów
z transparentem - "Ludobójstwo pamiętamy, banderowców potępiamy".
* * *
Podkreslić należy też fakt, iż na przestrzeni ostatnich lat wielokrotnie dochodziło do jawnego i ostentacyjnego propogaowania na tych „procesjach” symboli banderowskich w postaci czarno-czerwonych flag, obecności „weteranów” w mundurach i z emblematami UPA, banderowskich haseł oraz przemów sławiących OUN-UPA na cmentarzu w Pikulicach wygłaszanych przez wrogie Polsce osoby (np. członkowie rewizjonistycznej ukraińskiej organizacji „Nadsanie” która słynie z ciągłego podnoszenia rewizji polskich granic i chęci przyłączenia Przemyśla i okolic do Ukrainy) na co są dowody w postaci nagrań wideo i zdjęć , a działo się to przy całkowitej bierności władz miasta i policji.
Nawiasem mówiąc nie wyobrażam sobie by na zasadzie wzajemności (która w stosunkach polsko –ukraińskich i tak nie istnieje) ukraińskie władze i społeczeństwo miasta Lwowa zgodziły się na przykad na organizację przez tamtejszych Polaków corocznej „procesji religijnej” z polską orkiestrą wojskową w mundurach grającą polskie pieśni wojskowo-patriotyczne i z polskimi flagami narodowymi, która mogłaby swobodnie przemaszerować po nabożeństwie z katedry obrządku łacińskiego na Cmentarz Obrońców Lwowa np. w dniu 1 listopada.
O ile można zrozumieć intencje, które leżały u podstaw protestów, to jednak są one w dużej części obarczone brakiem wiedzy na temat głównego celu tego wydarzenia. Organizowana od wielu lat procesja na cmentarz przy ul. Kasztanowej połączona jest z modlitwą za zmarłych i uroczystym złożeniem kwiatów na grobach żołnierzy Ukraińskiej Armii Ludowej i Ukraińskiej Halickiej Armii, którzy są pochowani w tym miejscu od lat 20-tych XX wieku. I w tych obchodach w ubiegłych latach brali udział także przedstawiciele przemyskiego samorządu, wyrażając szacunek dla żołnierzy, którzy wspólnie z polskimi żołnierzami walczyli z Armią Czerwoną.
Jest to nieprawda gdyż główny powód protestów jest dla wszystkich świadomych tego Polaków jasny: jest to sprzeciw wobec gloryfikowania OUN-UPA przez stronę ukraińską, sprzeciw przeciwko rządaniom rewindykacji obecnego polskiego terytorium przez rewizjonistyczne organizacje ukraińskie których przedstawiciele brali też udział w tej „procesji” (np. „Nadsanie”) oraz nierozliczenie się do dnia dzisiejszego z dokonanego przez OUN-UPA ludobójstwa na ludności polskiej oraz wykorzystwania tej procesji do celów politycznych. Nikt ze zgromadzonych Polaków nie protestował przeciw oddawaniu czci zmarłym głownie z chorób zakaźnych członkom oddziałów Petlury (URL), mimo, iż to za właśnie za rządów Petlury (zanim został on z przyczyn taktycznych sojusznikiem Polski) w ukraińskiej polityce wewnętrznej zaczął się ujawniać prąd antypolski. Nienawiść polsko-ruską wprowadził bowiem ataman Petlura i Ukraińcy galicyjscy. Skutkiem tego były liczne mordy na ludności polskiej dokonywane przez podburzone ruskie chłopstwo co obszernie opisuje w swojej książce "Pożoga" Zofia Kossak-Szczucka.
...To za rządów Petlury po raz pierwszy rozbrzmiało na Ukrainie hasło: „Ukraina dla Ukraińców” sformułowane przez jego kolegę partyjnego Mykołę Michnowskiego, ojca ukraińskiego nacjonalizmu. Pociągnęło ono za sobą krwawe żniwo m.in. wśród ludności polskiej i żydowskiej. Jak pisała Zofia Kossak-Szczucka w swojej książce „Pożoga”, „…za Centralnej Rady Ukraińskiej prześladowania obejmowały tylko polskich ziemian, natomiast za Petlury rozszerzyły się na polską służbę, katolicką szlachtę , „całą polskość jednym słowem”. Ofiarami przemocy padali zresztą nie tylko Polacy, ale także Żydzi. Ta sama autorka opisuje np. rzeź Żydów, jakiej dopuścili się petlurowcy w Płoskirowie ( dzisiaj Chmielnicki)..... - "Petlura jak Bandera ?" - Paweł Kilarski.
Z kolei członkowie UHA walczyli przecież z Polską w latach 1918-1919 i byli naszymi wrogami a nie sojusznikami, dopuszczając się również wielu zbrodni na polskiej ludności cywilnej. Wojna polsko-ukraińska w latach 1918-1919 została wymazana ze świadomości przeciętnego Polaka z wielu powodów. Po pierwsze, żeby nie psuć dobrych relacji z Ukraińcami, w myśl paranoidalnej polityki wzmacniania rzekomej polsko-ukraińskiej przyjaźni. Drugi ważny powód, to niedopuszczenie, by wyszła na jaw prawda o dywersyjnej polityce Józefa Piłsudskiego, który starał się robić wszystko, żeby polskie wojsko wycofało się z oblężonego Lwowa, oddało Galicję Wschodnią Ukraińcom i umożliwiło im tworzenie swojego państwa. Po trzecie, żeby wymazać z pamięci zagrażającego legendzie marszałka, gen. Tadeusza Rozwadowskiego. Warto jednak przypomnieć, że już z chwilą wycofania się ze Lwowa garnizonu austriackiego, który przekazał całe swoje uzbrojenie Ukraińcom, od 1 listopada 1918 roku zaczęły się mordy na polskiej ludności cywilnej. Na prowincji działy się dantejskie sceny, bardzo mocno przypominające to, co się stało na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej w czasie II wojny światowej. Gdy w maju 1919 r. wojska polskie opanowały tzw. Galicję Wschodnią wtedy to wyszły na jaw okrucieństwa i zbrodnie dokonane na Polakach przez Ukraińców podczas ich półrocznego panowania w tym regionie. W celu zbadania okrucieństw ukraińskich powołana została specjalna sejmowa komisja śledcza na czele z posłem Janem Zamorskim ze Związku Ludowo-Narodowego. Należy przy tym zaznaczyć, że wspomniana komisja sejmowa mogła działać jedynie na terenach już wyzwolonych przez Polaków.
Oto obszerny fragment mowy sejmowej posła J. Zamorskiego na ten temat wygłoszonej na 66 sesji Sejmu Rzeczypospolitej w dniu 9 lutego 1919 r:
......Wysoki
Sejmie! Komisja wydelegowana przez Sejm do Galicji Wschodniej dla zbadania
okrucieństw popełnionych na ludności polskiej przez Ukraińców zebrała się we
Lwowie… i odbyła kilka posiedzeń celem oznaczenie zakresu i sposobu
przeprowadzenia swych prac. Zgadzano się na to, że okrucieństw takich, które
wołają o pomstę do nieba jest bardzo wielka liczba, że poza tymi okrucieństwami
jest nieskończona liczba rabunków, podpaleń, morderstw wynikających niby to z
działań wojennych, których zapomnieć nie można…
Pomoc ludu polskiego:
Ludność
wsi polskich starała się donosić żywność Polakom w miastach. W Tarnopolu tego
rodzaju zasilanie Polaków miejskich przez wiejskich zabroniono i w skutek tego
ludność takich wsi jak: Bajkowice, Czernielów była narażona na prześladowania
co nie przeszkadzało, że chłopi w tajemnicy, nocą nosili żywność do miast
narażając się na aresztowanie i bicie. Sam osobiście widziałem gospodarza
Markowicza z Bajkowic, któremu żołnierze ukraińscy zabrali całą żywność, jaką
niósł dla Polaków w Tarnopolu, przy czym wybili mu kolbą zęby. Ukraińcy
wietrzyli spiski. Służyło to do tego, aby żołnierzom pozwalano na rewizje z
którymi były połączone rabunki. Przy szukaniu broni już ci żołnierze nie tylko
grabią ale i mordują. Tych morderstw zliczyć dzisiaj nie można. My w tym czasie
stwierdziliśmy, na podstawie zeznań świadków, przeszło 90 morderstw dokonanych
na ludności niewinnej, zupełnie bezbronnej
Obozy jeńców cywilnych:
Wietrząc spiski od razu zaczęto wywozić Polaków. Główne obozy internowanych, któreśmy dotąd zwiedzili były z Żółkwi, we Lwowie, w Złoczowie, w Tarnopolu, w Mikulińcach, w Strusowie, w Jazłowcu, w Kołomyi na Kosaczu i inne. Spędzano tych internowanych w zimie do nie opalanych baraków. Nie dawano im z początku przez kilka dni nic jeść, a potem dawano rano jakąś kawę, czasem raz na tydzień, albo na dwa tygodnie kawałek razowego chleba, czasem kawałek koniny, czasem zamiast obiadu gotowane harbuzy. Mam tutaj fotografię tego rodzaju internowanych, którzy poodmrażali w obozach nogi. Główną chorobą, która tam się szerzyła był tyfus. W samych Mikulińcach stwierdzono przeszło 600 wypadków śmierci na tyfus. Tego rodzaju wypadki śmierci powtarzały się tak samo w Jazłowcu, Strusowie, Kołomyi, Tarnopolu. Zawsze chorzy mieszczą się razem ze zdrowymi. Na przykład lekarz w Mikulicach p. dr Szpor przychodzi i z dala stwierdza, że wszystko jest w porządku, mimo, iż mu donoszą, że tutaj jest tyfus. W tych warunkach tysiące ludzi wyginęło. Urządzenie tych obozów internowanych było tego rodzaju, że stanowczo nasuwa się myśl, wniosek, iż umyślnie chciano wygubić jak największą liczbę ludności polskiej. Chorych zawsze trzymano ze zdrowymi, gdzie sztucznie mnożyły się choroby. Takie wypadki są w Tarnopolu notowane w dwóch więzieniach: na Półkowińkówce w trzech szkołach w więzieniu w Strusowie, Mikulincu, Kołomyi… Internowanych wypędzano do robót. Na przykład w Tarnopolu przy mrozie wypędzano boso przeszło 200 ludzi (albo z nogami owiniętymi w słomę), do roboty niby przy kolei i codziennie po kilku ludzi umierało na mrozie a inni chorowali.Niestety wspomniane – głównie na portalach internetowych oraz w mediach społecznościowych – informacje nt. panachydy i roli oraz udziału w niej władz samorządowych, są przykładem manipulacji.
Jest to fałszywy zarzut. Przykładem mogą być być powszechnie dostępne w internecie nagrania np. z ukraińskiej telewizji z dnia 30.06.2013 . gdzie wyrażnie napisano w tytule nagrania Oddanie hołdu żołnierzom UHA, UNR i UPA przez członków towarzystwa "Nadsanie" Ukraińcy oddają hołd wszytkim "bohaterom Ukrainy" po równo a więc członkom UHA, UNR (URL) i UPA, a nie jak kłamliwie podaje się w wersji oficjalnej dla Polaków tylko członkom oddziałów Petlury (URL). W tym nagraniu na cmentarzu w Pikulicach widać też jak przemawia „wielki przyjaciel Polski” i działacz nacjonalistycznej partii „Swoboda”, która nawołuje m. in. do przyłączenia do Ukrainy Przemyśla i dużej części Podkarpacia - Ołeh Pankewycz, który mówi między innymi: „…Kłaniamy się bojownikom OUN-UPA, ta historia jest najbardziej tragiczna…my dzisiaj tu zebrani nie mamy się czego wstydzić, że mamy ideę ukrainskiego nacjonalizmu…… sława Ukraini-herojam sława” W dalszym fragmencie odnosząc się do członków OUN-UPA stwierdza on, że w ich wypadku walka z okupantem nie była prawem ale obowiązkiem (czyli idąc tym tokiem myślenia członkowie UPA, którzy polegli w 1946 r podczas ataku na Birczę z rąk zołnierzy W.P. i którzy są pochowani w Pikulicach też walczyli z "okupantem" (w tym wypadku polskim !). Tenże Ołeh Pankewycz odgrażał się wcześniej , iż przy braku współpracy strony polskiej zapewne w pierwszej kolejności „pójdzie pod młot” znajdujący się na lwowskim cmentarzu Orląt obelisk przedstawiający miecz Szczerbiec, ponadto zapowiadał zdemontowanie pomnika we wsi Huta Pieniacka. (Marta Ziarnik: Szczerbiec pójdzie pod młot?; w: „Nasz Dziennik” z 25 czerwca 2009). Obecni są między innymi przedstawiciele władz wojewódzkich, władz miasta Przemyśla, przewodniczący rady miejskiej J.Bartmiński i wiceprezydent G.Hayder składają wieniec, a po prawej stronie pod schodami stoi salutujący „weteran” w mundurze UPA . Jakoś nikomu z władz miasta to wszystko nie przeszkadzało, natomiast bulwersowało i bulwersuje nadal wielu Polaków z Przemyśla i nie tylko. Proszę o wyjaśnienie gdzie tutaj jest jakaś manipulacja?
Bezkarny przemarsz czcicieli OUN-UPA z czerwono-czarnym banderowskim sztandarem w kierunku Pikulic - Przemyśl , ul. Słowackiego (2007 r ?).
Przykładowe nagrania z lat 2010-2015.
Oficjalny tytuł nagrania: "Oddanie hołdu żołnierzom UHA, UNR i UPA przez członków towarzystwa "Nadsanie"
Jak widać
uczestnicy oddają hołd wszystkim wymienionym "bohaterom" a nie jak się
podaje w wersji oficjalnej dla Polaków tylko członkom
oddziałów Petlury.
Modlitwa za "bohaterów" - tutaj także wszyscy stawiani są przez uczestników na jednej płaszczyżnie: UHA, UNR i UPA
....ani przedstawicielom władz samorządowych ani miejskich miasta Przemyśla w złożeniu kwiatów
Przykładowe nagranie z 15 czerwca 2014 roku
Sami Ukraińcy określają je jako "Święto ukraińskiej pamięci narodowej" , nie ma tutaj słowa o "procesji religijnej".
.
Ponownie "weteran" OUN-UPA stojący u stóp schodów prowadzących do kopca z krzyżem - ani jego widok ani trzykrotne banderowskie zawołanie "Sława Ukraini - herojam sława" wypowiedziane (około 32 minuty nagrania) przez przemawiającego konsula Ukrainy w Lublinie Iwana Hrycaka nie przeszkodziło .....
....... przedstawicielom władz miejskich Przemyśla w złożeniu kwiatów.
Na tej samej uroczystości uczestnicy uczcicli także innych swoich "bohaterów" składając kwiaty i umieszczając ukraińskie flagi na mogile członków OUN-UPA.
/około 33 min. nagrania/
Medale UPA z wizerunkiem Szychewycza na marszu Ukraińców w Przemyślu
https://kresy.pl/wydarzenia/medale-upa-z-wizerunkiem-szuchewycza-na-marszu-ukraincow-w-przemyslu-foto/
Policja sprawdza zachowanie Ukraińców podczas marszu w Przemyślu
http://kresy.pl/wydarzenia/przemyska-policja-sprawdza-zachowanie-ukraincow-w-trakcie-marszu/