Listy
LIST 1.
list do prezydenta RP z 9.12.1996, na który nie było odpowiedzi.
/W.Poliszczuk -"Zginęli z rąk ukraińskich ?" - Toronto 1997. str. 111-112/
Wiktor Poliszczuk, Ph.D.
Brampton, 9 grudnia 1996 r.
Pan Prezydent RP
Aleksander Kwaśniewski
Warszawa
Jako obywatel RP, jako Ukrainiec i wieloletni badacz nacjonalizmu ukraińskiego, zwracam uwagę Pana Prezydenta na następującą sprawę:
W maju i czerwcu 1996 roku przebywałem w Polsce, usiłując między innymi uzyskać audiencję u Pana Prezydenta, aby wyłożyć Mu mój punkt widzenia na faszystowską istotę nacjonalizmu ukraińskiego, którego celem strategicznym jest zbudowanie nacjonalistycznego państwa ukraińskiego, obejmującego, między innymi, południowo-wschodnie obszary RP. Od tego zamiaru nacjonalizm ukraiński nigdy nie odstąpił. Obecnie nastąpiły zaszłości, które nie mogą być obojętne ani dla Pana, jako Prezydenta RP, ani dla narodu polskiego i ukraińskiego, ani dla mnie, dla którego dążenie do poszerzenia granic Ukrainy oznacza nową wojnę. Proszę zwrócić uwagę na następujące fakty:
l. Z oświadczenia Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów frakcji melnykowskiej wynika, że nadal, na stan z listopada 1996 roku, stoi ona na stanowisku odebrania od sąsiadów Ukrainy terytoriów, wchodzących w skład, między innymi, Polski (informacja w załączeniu). Ta frakcja OUN wyrosła z pierwotnej, powstałej w 1929 roku OUN, która wzięła na swe ideologiczne uzbrojenie faszystowską doktrynę Dmytra Doncowa, która już wówczas określiła cel strategiczny nacjonalizmu ukraińskiego -zbudowanie nacjonalistycznego państwa ukraińskiego na wszystkich, arbitralnie przez ten ruch określonych, ukraińskich terytoriach etnograficznych, a więc też na obszarze Podlasia, Chełmszczyzny, Zamojszczyzny, Nadsania i Łemkowszczyzny. Po rozłamie w OUN ta frakcja była organizatorem finansowanego przez Abwehrę Ukraińskiego Centralnego Komitetu, była organizatorem dywizji SS-Galizien, do końca wojny stała ona boku Niemiec hitlerowskich. Do dnia dzisiejszego ta frakcja OUN nie odseparowała się od faszystowskiej ideologii, nie odeszła o swego celu strategicznego, sformułowanego w uchwałach] programowych.
2. Przewodniczącego tej frakcji OUN w dniu 29 listopada 1996 r. Prezydent Ukrainy Leonid Kuczma udekorował orderem "Za zasługi".
3. Światowy Kongres Ukraińców z siedzibą w Toronto zorganizowany i całkowicie opanowany przez frakcje OUN, z którym oficjalne władze Ukrainy utrzymują stałe kontakty, wydał apel, w pierwszym zdaniu którego sformułowane jest twierdzenie iż Polska jest okupantem ziem ukraińskich. Sekretarza generalnego ŚKU, Jarosława Sokołyka, przyjmują ministrowie, posłowie na Sejm, senatorowie RP, prowadzą z nim rozmowy na temat żądań SKU w zakresie odszkodowania dla wysiedlonych w ramach operacji "Wisła" Ukraińców, przeproszenia ich itd.
Przedstawiając powyższe Panu Prezydentowi spełniam obowiązek obywatela RP, Ukraińca oraz humanisty. Jako badać problemu nacjonalizmu ukraińskiego będę wdzięczny za potwierdzenie przez Kancelarię Pana Prezydenta otrzymania tego pisma, za reakcję na nie w odpowiednim kierunku - utrzymywaniu przyjaznych stosunków z Ukrainą z wyeliminowaniem z nich wpływów ukraińskich struktur nacjonalistycznych.
Kopie nin. pisma przesyłam zainteresowanym: Min. Sprał Zagr., oraz Sejmowej Komisji Spraw Zagr.
Pozostaję z szacunkiem
Wiktor Poliszczuk
LIST 2.
list do prezydenta RP z 22.04.1997, na który również nie było odpowiedzi.
/W.Poliszczuk -"Zginęli z rąk ukraińskich ?" - Toronto 1997. str. 113-115/
Wiktor Poliszczuk, Ph.D.
120Timberlane Dr.
Brampton, Ont.
L6Y 4V7
Tel: 905-453-2987
Brampton, 24.04.1997
Pilne! Urgent! Pilne! Urgent!
Pan Prezydent RP
Aleksander Kwaśniewski
Warszawa
Szanowny Panie Prezydencie,
Mimo, iż nie otrzymałem od Pana Prezydenta odpowiedzi na poprzednie moje pisma, niniejszym pragnę przestrzec Pana przed popełnieniem poważnej politycznej pomyłki. Z uzyskanych ze środków masowego przekazu informacji wynika, iż ma Pan zamiar podpisać z Prezydentem Leonidem Krawczukiem deklarację, w której potępiona byłaby również tzw. Akcja "Wisła". Załączam przeto swoje opracowanie pt. Akcja "Wisła" - próba oceny, w którym przytaczam twierdzenie ukraińskiego nacjonalistycznego historyka i zarazem wysokiej rangi członka OUN frakcji Bandery, jak też "komandyra" UPA, Lewa Szankowśkiego, iż bez przesiedlenia ludności ukraińskiej z południowo-wschodnich terenów Polski w latach 1945-1947 nie byłoby możliwe pokonanie UPA. Takie kroki (przesiedlenia) podjąłby każdy, nie tylko komunistyczny, rząd państwa, będącego podmiotem prawa międzynarodowego.
Między innymi na tej podstawie przeprowadzam wywód, iż zarządzenie akcji "Wisła" nie stanowiło odpowiedzialności zbiorowej wobec ludności ukraińskiej, akcja "Wisła" stanowiła działanie wywołane stanem wyższej konieczności, którego przyczyną były akcje OUN-UPA, mające na celu oderwanie (po wybuchu III wojny światowej, na którą te struktury czekały) od Polski jej południowo-wschodnich terenów.
Akcja "Wisła" przeprowadzona została na terenie Państwa Polskiego w stosunku do jego obywateli, stąd też akcja "Wisła" stanowi stricte wewnętrzną sprawę Polski i jako taka nie może być przedmiotem deklaracji Prezydentów sąsiadujących ze sobą państw.
Natomiast działania OUN-UPA, w wyniku których zamordowano około 100.000 polskiej ludności cywilnej, przeprowadzone były na terytorium pozostającym w status quo ante bellum Państwa Polskiego oraz przeciwko obywatelom polskim. Wobec tego, że tej ludobójczej akcji dopuściły się siły mieniące się siłami ukraińskimi, ludobójstwo OUN-UPA winno być wyraźnie potępione w mającej być podpisanej deklaracji.
Jestem Ukraińcem i obywatelem RP, nie jestem komunistą ani nacjonalistą. Pragnę szczerego pojednania narodów polskiego i ukraińskiego. Jako wieloletni badacz nacjonalizmu ukraińskiego, właśnie w nim upatruję główną przyczynę konfliktów polsko-ukraińskich od wczesnych lat 1920-ch do dnia dzisiejszego, co udowadniam w szeregu moich prac naukowych i publicystycznych. Moje badania prowadzą do wniosku, że Ukraińcy w Polsce w swej masie nie pragną powrotu na ziemie, z których zostali przesiedleni, burzę wokół tego powrotu wywołują jedynie koła Ukraińców w Polsce, będące eksponentami Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów.
Wobec tego, że akcja "Wisła" stanowiła działanie w stanie wyższej konieczności, a więc dobro mniejszej wartości (naruszenie wolności osobistej ludności ukraińskiej w Polsce) zostało poświęcone celem ratowania dobra większej wartości (zachowanie całości terytorialnej Państwa Polskiego) - wobec Ukraińców w Polsce ze strony Państwa Polskiego należy wyrazić ubolewanie z powodu akcji, których przyczyną byty działania OUN-UPA.
Pismo niniejsze jest wyrazem troski o zachowanie spokoju i pokoju w Polsce, na Ukrainie i w Europie, troski o usunięcie przeszkód, stojących na drodze rzetelnego pojednania polsko-ukraińskiego. Jedyną przeszkodą na tej drodze są działania ukraińskich struktur nacjonalistycznych, które nie są wyrazicielami większości Ukraińców w Polsce, ani też na Ukrainie.
Pozostaję w nadziei, iż mój głos, głos prawosławnego
Ukraińca, nie pozostanie głosem wołającego na puszczy.
Z wyrazami szacunku
Wiktor Poliszczuk
Jak informuje dalej autor listu:
"Na oba te listy pręzydent A. Kwaśniewski nie odpowiedział, ale za to w jego imieniu min. Siwiec udzielił odpowiedzi najważniejszemu banderowcowi w Stanach Zjednoczonych, Askoldowi Łozynśkiemu, na jego list do prezydenta w sprawie potępienia akcji "Wisła". W imieniu prezydenta oświadczył on, że Prezydent solidaryzuje się z uchwałą Senatu RP z 1990 roku, potępiającą akcję "Wisła". To już nie są imponderabilia, to są rzeczy namacalne, realne, taka jest polityka rządu RP.
Pytanie: Dlaczego, według Czytelników, Prezydent RP nie odpowiedział na w/w listy, dlaczego nie udzielił ich autorowi audiencji, chociaż znajdował czas na przyjęcie Michaela Jacksona oraz innego śpiewaka rockowego ? ."
LIST 3.
List Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych
/J.Sokół, J.Sudo -"Kresy Wschodnie we krwi" - Wrocław 1998. str. 23-27/
Warszawa 15 stycznia 1997 r. Szanowny Panie Prezydencie!
W związku z informacjami prasowymi (Rzeczpospolita nr 7 z dnia 09.01.97) o przygotowywanej "dwustronnej deklaracji, która sprzyjałaby pojednaniu narodów", a która miałaby "potępić akcję Wisła oraz zbrodnie UPA wobec Polaków na Wołyniu podczas II wojny światowej. Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych skupiający 700 tyś. b. żołnierzy wszystkich frontów II wojny światowej (głównie l i 2 Armii WP) oraz Ruchu Oporu uważa za swój obowiązek zająć stanowisko w tej sprawie.
Związek Kombatantów RP i BWP popiera wysiłki zmierzające do polsko-ukraińskiego pojednania, co uważa za zgodne z polską racją stanu i wyraża gotowość wydelegowania kompetentnych przedstawicieli Związku, uczestników walk z hitlerowskim najeźdźcą i z UPA do prac przygotowawczych nad deklaracją.
Obawiamy się, a nawet jesteśmy pewni, że bez naszego udziału, świadków i bezpośrednich uczestników tamtych tragicznych wydarzeń, prawda o nich zostanie zafałszowana przez teoretyków na niekorzyść Polski. Potwierdzają te obawy liczne audycje w Telewizji Polskiej, w których szkaluje się obronną akcję "Wisła", a przemilcza się lub wybiela zbrodnie UPA, usiłując je przedstawić jako formację walczącą o wolność Ukrainy, chociaż walka ta polegała wyłącznie na rzezi ludności polskiej. Jest to w istocie wroga, antypolska działalność ludzi ulokowanych w środkach masowego przekazu. Ich celem jest rozprawianie się z "komuną", a faktycznie uderzają w Polskę. Wprowadza to w błąd młodsze pokolenia Polaków, które mogą nie znać prawdy o banderowskim ludobójstwie, bo są okłamywane przez TVP oraz niektórych publicystów i historyków, w tym ukraińskich, którzy głoszą, że żadnych rzezi nie było, a wymyśliła je "komunistyczna propaganda".
Jednocześnie Związek zgłasza stanowczy sprzeciw co do proponowanej formuły deklaracji, w której na pierwszym miejscu stawia się "potępienie akcji Wisła", a na drugim "zbrodnie UPA wobec Polaków na Wołyniu". Zostaje tu złamana kolejność wydarzeń, bo najpierw były straszliwe rzezie ludności polskiej (już od listopada 1941 roku) dokonywane przez ukraińskich nacjonalistów z OUN-UPA i nie tylko na Wołyniu lecz w całej Galicji Wschodniej (woj. lwowskie, tamopolskie, stanisławowskie), a akcja "Wisła" została przeprowadzona pięć lat później, bo dopiero w 1947 roku (19.04 -31.07).
W tym okresie UPA zdołała zamordować w niewyobrażalnie bestialski sposób 500 000 Polaków, zagrabić lub zniszczyć ich mienie, a ocalałych z rzezi wypędzić ze stron ojczystych. Akcja "Wisła" została przeprowadzona w obronie ludności polskiej przed ludobójstwem UPA i w obronie ładu pokojowego na południowo-wschodnich rubieżach Rzeczpospolitej i nie może być do niej zastosowana formuła "potępienia".
Akcja ta położyła wreszcie kres banderowskiemu ludobójstwu. Działające jeszcze bandy UPA zostały rozbite, a współpracującą z nimi ludność ukraińską, która często brała bezpośredni udział w mordowaniu Polaków i grabieży ich mienia, przesiedlono na północno-zachodnie tereny Polski, często do lepszych warunków niż te, które miała w dotychczasowych miejscach zamieszkania. Podkreślamy przesiedlono, nie wymordowano jak to czyniła UPA z Polakami.
Nie jest bez znaczenia miejsce, gdzie miałby nastąpić akt polsko-ukraińskiego pojednania. Nie może to być Kijów (co sugeruje prasa), gdyż z góry stawiałoby to Polaków w roli winnych, którzy przyjechali do Kijowa kajać się. A to nie my lecz ukraińscy nacjonaliści byli agresorami, stroną atakującą. Już w 1939 r. zdradziecko strzelali do wycofujących się żołnierzy Wojska Polskiego, a później dopuścili się zbrodni ludobójstwa na Polakach, co z polskiej strony wobec Ukraińców nie miało miejsca. Więc to przedstawiciel Ukrainy (Prezydent) powinien być stroną inicjującą proces pojednania i w tym celu winien przybyć do Polski wzorem Kanclerza Kohia i Prezydenta Niemiec Herzoga. Innego rozwiązania być nie może.
Odnosimy wrażenie, że wpływowej grupie ludzi w Polsce, w tym również w kręgach władzy, problemy zbrodni ukraińskiego nacjonalizmu nie są znane lub świadomie są przemilczane, co jakoby ma ułatwić ułożenie dobrosąsiedzkich stosunków z Ukrainą. Datuje się to od 1990 roku, kiedy to "solidarnościowy" w 99% Senat podjął haniebną uchwałę potępiającą akcję "Wisła" bez najmniejszej wzmianki o ukraińskim ludobójstwie, które było przyczyną tej akcji.
Rachuby na wzajemność (potępienie przez władze Ukrainy ludobójstwa UPA) okazały się chybione. Te i inne gesty z naszej strony przyjazne Ukrainie, zaowocowały twardym i nieustępliwym stanowiskiem jej władz, będących pod wpływem ukraińskich nacjonalistów, kontynuujących tradycje OUN-UPA i prezentujących roszczeniowe stanowisko wobec Polski. Znalazło to wyraz w przebiegu i wynikach niedawnej wizyty prezydenta Ukrainy L. Kuczmy w Polsce. Żadnych ustępstw z ich strony: nie będzie zwrotu zasobów bibliotecznych Ossolineum (raczej niech zgniją), Cmentarz Orląt nie może być panteonem polskiej chwały, nie może mieć nazwy "Cmentarza Obrońców Lwowa", napisy nagrobne po ukraińsku, nie może być upamiętnienia polskich profesorów zamordowanych we Lwowie (przy udziale Ukraińców zresztą) itd. Zatrzeć wszelkie ślady polskości na Ukrainie - taki jest cel.
A w Polsce narasta ukrainizacja południowo-wschodnich rubieży -pomniki morderców z UPA, odbudowa cerkwi, nawet tam, gdzie w ogóle nie ma Ukraińców (np. Dołhobyczów, woj. zamojskie), nowe ukraińskie szkoły, w których wychowują młodzież w nienawiści do Polski, eksploatując temat akcji "Wisła" i przemilczając całkowicie zbrodnie OUN-UPA. Głoszą jawnie i uczą w szkołach, że Podlasie, Chełmszczyzna i rzeszowskie to "ziemie rdzennie ukraińskie", a ciszej dopowiadają - odbierze się je "Lachom", gdy nadejdzie okazja. Ale w Polsce nie chce się tego widzieć i słyszeć. Szczególnie antypolską rolę odgrywa Związek Ukraińców w Polsce dotowany z budżetu Państwa Polskiego. Żadnego odcięcia się od zbrodni ludobójstwa OUN-UPA, a była okazja podczas wystąpienia L. Kuczmy w Sejmie. Oczekiwaliśmy, że powie "wybaczcie, bo nie wiedzieli co czynią". A jednak przemilczał w swym wystąpieniu na forum Sejmu ludobójstwo UPA. Dziwią się nawet co światlejsi Ukraińcy - niekoniecznie nawet przyjaciele Polski.
Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych z niepokojem obserwuje miękką i ustępliwą politykę władz Rzeczpospolitej w stosunku do Ukrainy przy twardym i nieustępliwym stanowisku z jej strony i wręcz aroganckim i wrogim ze strony Związku Ukraińców w Polsce. Co do przesiedlenia, to trzeba pamiętać, że lata 1945-1947 to czas przesiedleń i wymuszonych migracji milionów ludzi. Nie nasz to pomysł. Najbardziej dotknęło to Polaków. Miliony wyrzuconych z Ziem Wschodnich II Rzeczpospolitej. Tysiące uciekło na skutek ukraińskich rzezi, często goło i boso również z południowo-wschodnich obszarów obecnej Rzeczypospolitej. Najmniej dotknęło to Ukraińców (około 100 tyś.) na co sobie zasłużyli zdradziecką, bestialską rzezią Polaków uprawianą przez 5 lat (1943-1947). Zgładzili pół miliona niewinnych ludzi grabiąc i paląc wszystko co polskie. I oto oni, Ukraińcy, podnoszą teraz największy wrzask. Większość popierała tę rzeź. Potwierdza to fakt, że nie odcięli się od tych niewyobrażalnie bestialskich zbrodni. (Co wyprawiali w załączonym fragmencie książki Jerzego Węgierskiego, to była zasada, tak było wszędzie). Zdecydowanie wroga postawa większości "zachodnich" Ukraińców wobec Polaków w czasie wojny, po jej zakończeniu i obecnie potwierdza słuszność decyzji o ich przesiedleniu w 1947 roku. W przeciwnym razie mielibyśmy tam nową wojnę z nimi i znaczne obszary mogłyby zostać od Polski oderwane i włączone do Ukrainy. Pozostaje to nadal niezmiennym celem ukraińskich nacjonalistów coraz bardziej umacniających swe wpływy na Ukrainie.
Rozumiemy potrzebę ułożenia stosunków dobrosąsiedzkich z Ukrainą, ale nie za wszelką cenę, nie kosztem Polski, nie drogą upokorzeń Polaków. Pragniemy przestrzec Pana Prezydenta przed słuchaniem rad Bohdana Osadczuka. To ukraiński nacjonalista, zaciekły wróg Polski i Polaków, czemu m. in. dał wyraz w "Tygodniku Powszechnym " z 07.07.96 r. W artykule "Nowy etap" dyskredytuje on wszystko co polskie: rządy sanacyjne i akcję "Wisła", kościół rzymsko-katolicki i Episkopat Polski, polskich patriotów jak prof. Edward Prus, którego oskarża o współpracę z KGB (znany chwyt). A to dlatego, że pisze książki demaskujące zbrodnie UPA. Podobnie szkaluje Ukraińca W. Poliszczuka za jego książki o zbrodniczości UPA. Rzeź ludności polskiej na Wołyniu nazywa "walkami polsko-ukraińskimi". Czy mordowanie przez zbirów UPA bezbronnej ludności w wioskach i kościołach, w tym dzieci przystępujące do Pierwszej Komunii, można nazwać walkami polsko-ukraińskimi ?
Panie Prezydencie, prosimy nie powoływać się w TVP na Osadczuka jako swego doradcę. To bulwersuje Polaków.
Panie Prezydencie, Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych, skupiający b. żołnierzy - uczestników walk z hitlerowskim najeźdźcą i zbrodniczą UPA, uważa za swój obowiązek wobec rozlicznych antypolskich manipulacji, przedstawienie naszego stanowiska w sprawie dokonanej na Polakach zbrodni ludobójstwa przez ukraińskich nacjonalistów z OUN-UPA i obronnej akcji "Wisła".
Prawdę o tamtych wydarzeniach jesteśmy winni bestialsko pomordowanym Polakom, poległym żołnierzom grup samoobrony i regularnym formacjom Wojska Polskiego, a także żyjącym jeszcze uczestnikom tamtych wydarzeń oraz młodym pokoleniom Polaków.
Będziemy wdzięczni za informacje czy Pan Prezydent zapoznał się z naszym stanowiskiem.
Z wyrazami szacunku,
Prezes Zarządu Głównego Związku Kombatantów RP
i Byłych Więźniów Politycznych
dr Józef Kamiński
gen. broni w st. spocz.