POPRZEDNIA STRONA

NARÓD

Maciej Giertych

Fragment książki  "Nie przemogą - antykościół, antypolonizm, masoneria" -tom 2- Wrocław 1997.

W języku polskim wyraz „Naród" ma szczególne znaczenie, nieznane innym językom. W językach zachodnioeuropejskich wyraz „nation" jest równoznaczny z obywatelstwem, z posiadanym paszportem. Bywa rozumiany w sensie etnograficznym, jako ludzie określonej mowy. Tymczasem dla nas pojęcie narodu zawiera w sobie zarówno treść rozumowa jak i uczuciową. Obejmuje coś więcej niż obywatelstwo czy język. Przez kilka pokoleń nie mieliśmy państwa, nie mieliśmy obywatelstwa polskiego, ale pozostawaliśmy narodem polskim. Narodowości nie daliśmy sobie narzucić, podczas gdy obywatelstwo tak. Łączy nas wspólna świadomość prawna, wspólna struktura społeczna, wspólna etyka, wspólna cywilizacja. Stanowimy odrębną kulturę cywilizacji łacińskiej. Można by zadać pytanie czy Cyganie należą do narodu polskiego? Posługujemy się tym samym językiem, wyznajemy tę samą religię, jesteśmy obywatelami tego samego państwa. Mimo to sądzę, że większość Polaków jak i Cyganów odpowiedziałaby, że nie. Rządzimy się innymi prawami, tworzymy inną strukturę społeczną, mamy inny stosunek do etyki. Dlatego też Cyganów zaliczamy i oni sami zaliczają siebie do „mniejszości narodowych". Gdy Roman Dmowski oddawał do druku „Myśli nowoczesnego Polaka" w 1904 roku domagał się, by słowo Żyd było pisane z dużej litery. Wówczas traktowano żydów jako grupę wyznaniową i stąd pisano żyd z małej litery. Dla Dmowskiego jednak stanowili oni odrębną narodowość. Dzisiaj sami Żydzi chcą by o nich pisać z dużej litery. Z drugiej strony nikomu by na myśl nie przyszło traktować polskich ewangelików jako odrębną narodowość. Nawet o Rusinach mówiło się gente Ruthenus natione Polonus (rodu ruskiego, narodu polskiego). Dotyczy to wszystkich tych, którzy uznają wspólne nam pojęcia prawne, etykę, strukturę społeczną, cywilizację. Jedną z ważnych cech spajających naród jest wspólna świadomość historyczna, czyli historyzm. Chodzi tu o tradycję życia publicznego (w odróżnieniu od pamięci dynastycznej czy rodowej), o cześć dla przeszłości, o poczucie odpowiedzialności za przeszłość i za przyszłość. Według Feliksa Konecznego świadomość narodowa w ogóle po raz pierwszy pojawiła się w Polsce za Łokietka. Pojawiło się wtedy pragnienie połączenia księstw o wspólnej historii i mowie w jedno państwo. We Francji taka dążność pojawiła się za Joanny d'Arc, w Anglii w XVI w. wobec zagrożenia ze strony hiszpańskiej Armady, w Niemczech z okazji obrony przed Napoleonem (nigdy jednak nie wykształciła się tam w pełni), we Włoszech dopiero w drugiej połowie XIX w. Świadomość narodowa nie pojawia się przeciw komuś, natomiast może pojawić się w obronie przed kimś. Musi więc wpierw być poczucie posiadania czegoś wspólnego, co godne jest obrony. Ogromną rolę w tworzeniu narodu odgrywa literatura piękna. Anglików łączył Szekspir. Włochów Dante - ciekawe, że dopiero 500 lat po swej śmierci. Cechą narodu jest umiłowanie własnego języka. Znać można wiele języków, ale każdy człowiek ma tylko jeden język ojczysty - ten swój, własny. Bywa, że znajomość „własnego języka" jest słaba, jak u różnych emigrantów. Polaków w Kazachstanie, w Paranie czy na kanadyjskich Kaszubach, ale samo posiadanie języka, który uważa się za własny, nic w sensie utylitarnym ale w sensie uczuciowym, świadczy o określonej przynależności narodowej. Pojęcie narodu łączy się też z umiłowaniem jakiegoś miejsca na ziemi, jakiegoś obszaru traktowanego za swój, za ojczyznę. Naród to wielka rodzina, ojczyzna to wspólna ojcowizna. Ale nie powstanie naród póki trwa system rodowy. Rodzina musi być wolna, wyemancypowana z rodu. Musi być szacunek dla własności prywatnej. Ludzie muszą czuć się wolnymi. Muszą funkcjonować organicznie, oddolnie, a nie mechanicznie na odgórny rozkaz Dopiero wtedy może powstać naród, jako wyraz zbiorowej woli, wolnej i nie przymuszonej. Tak więc narodowość nie jest jakąś siłą antropologiczną, przyrodniczą wynikającą z używanej mowy czy zajmowanego miejsca, ale jest tworem woli człowieka. Jest wytworem pracy pokoleń. Powstaje jako zrzeszenie dobrowolne. To naród tworzy państwo, a nic odwrotnie. Państwa postkolonialne, te wszystkie Nigerie, Tanzanie, Rwandy czy Angole nigdy narodów nie wytworzą. Nigdy nie powstało nic takiego jak naród jugosłowiański, czy naród radziecki. Nie będzie też narodu europejskiego. Narodu się nie stworzy sztucznie. Naród powstaje z poczucia wolności obywatelskiej i wspólnej woli, a więc z parcia oddolnego ku zbiorowej, wspólnej organizacji w zgodzie z określoną tradycją. Koneczny definiuje naród jako zrzeszenie cywilizacyjne, personalistyczne, posiadające ojczyznę i język ojczysty. Każdy rodzi się w jakiejś określonej sytuacji społecznej, etnicznej, wyznaniowej, cywilizacyjnej. Dziedziczy określone wartości. Jeżeli odziedziczył naród, świadomość narodową, to będzie chciał jego wartość pomnażać. Będzie chciał zostawić więcej po sobie niż sam zastał. Bo świadomość narodowa przekracza pokolenia. Nie ma narodu bez historii, bez troski o zachowanie i wzbogacenie dziedzictwa dla przyszłych pokoleń. Tą troskę nazywamy patriotyzmem. Patriotyzm to dążenie do wzbogacenia narodu poprzez własną pracę i gotowość do poświęceń by narodu bronić. Taka postawa nie jest zagrożeniem dla sąsiadów. Sąsiadujące patriotyzmy to pokój wieczysty. Gdy dąży się do wzbogacenia kosztem innych, kosztem sąsiadów, ludów podbitych czy zwasalizowanych, to już nic jest patriotyzm, ale jego patologia. To wypaczenie poczucia narodowego. Tak samo miłość rodziny i troska o jej sprawy nie zagrażają sąsiadom. Natomiast nepotyzm, egoizm rodowy, okradanie sąsiadów to wypaczenia cnót rodzinnych. Nasz patriotyzm, nasza świadomość narodowa, nigdy nie były groźne dla sąsiadów. Uznajemy ich prawa choć często gwałcą nasze. Gwałcą, bo u nich albo nie ma świadomości narodowej, albo jest niedojrzała. Polskie rozumienie pojęcia narodu to określona wartość godna pielęgnacji. To coś bardzo konkretnego, bardzo pozytywnego i szlachetnego, co powinniśmy nieść w świat jako naszą ideę "eksportową".