Uwagi o bitwie.
Fragmenty tekstów autorstwa F.Karbownika "Kilka uwag o bitwie o Monte Cassino" - czasopismo MARS - Warszawa 1994.
Bitwa o przełamanie “Linii Gustawa" w rejonie Cassino, zwana również w literaturze historycznej bitwą o Rzym, względnie bitwą o Cassino lub Monte Cassino, toczyła się z różnym natężeniem od 17 stycznia do 4 czerwca 1944 roku, to jest do dnia, w którym oddziały 5 Armii wkroczyły do Rzymu. W dągu tego czasu nastąpiły cztery główne natarcia, z czego trzy nieudane i dopiero kolejne doprowadziło do opanowania Wiecznego Miasta przez sojuszników. W czasie trwania tych walk obie strony poniosły poważne straty w ludziach i sprzęcie bojowym. Bilans trzykrotnych natarć zimowych wypadł dla Sprzymierzonych niepomyślnie. Przed “Linią Gustawa" padło 52.130 żołnierzy, w tym 8.340 zabitych. Walki o rejon Monte Cassino zyskały rozgłos na całym świecie. Przyczyniły się do niego liczne krytyki i zastrzeżenia co do sposobu prowadzenia działań przez dowództwo Sprzymierzonych różnych szczebli, a także w dużej mierze propaganda niemiecka, głosząca wielkie czyny własnego oręża. . W tym czasie, kiedy polski Sztab przygotowywał plany kolejnego natarcia, przybył na inspekcję 2 Korpusu Naczelny Wódz gen. Kazimierz Sosnkowski. Na wstępie generał wyraził swoje niezadowolenie, że powzięcie przez gen. Andersa decyzji o udziale w przyszłej operacji odbyło się bez jego wiedzy i która w pewnym stopniu przekreślała jego poprzednie porozumienie z dowództwem brytyjskim o oszczędzaniu Korpusu. Generał, po zapoznaniu się z planem natarcia, poddał go surowej krytyce. Poza tym wysunął swój własny plan, który polegał na wiązaniu nieprzyjaciela małymi siłami od czoła i na głębokim obejściu niemieckiego lewego skrzydła. W memorandum skierowanym do gen. Andersa 12 kwietnia 1944 r. gen. Sosnkowski podał swój punkt widzenia na przyszłe działania. Uważał, że 2 Korpus jest za słaby, aby wykonał postawione mu zadanie i zażądał aby przydzielono mu brygadę piechoty i dodatkowe wsparcie artyleryskie. Pierwszemu żądaniu gen. Leese odmówił, zgodził się zaś na drugie. Gen. Sosnkowski tak pisał o tej sprawie: “Gdy w marcu 1944 roku przybyłem na inspekcję do 2 Korpusu bytem zaskoczony faktem dokonanym, a mianowicie samowolnym zobowiązaniem, zaciągniętym przez gen. Andersa wobec Dowódcy 8 Armii brytyjskiej, gen. Leese. W myśl tych zobowiązań Korpus polski w nowej (majowej) ofensywie, miał wykonać najcięższa cześć zadania, a mianowicie natarcie czołowe na umocniony masyw klasztoru Monte Cassino. Było rzeczą jasną, że uderzenie takie mocno skrwawi nasz Korpus, zaś po osobistym rozpoznaniu odcinka natarcia w terenie, powziąłem przeświadczenie, ze straty nasze będą stosunkowo olbrzymie. Zadanie Korpusu podjęte przez gen. Andersa na własna rękę, przekreślało wyniki mojej konferencji z generałem Alexandrem, który jesienią 1943 przyrzekł mi w przydziale zadań dla Korpusu oszczędzać krew polską i porozumiewać się uprzednio ze mną. Na pierwszy rzut oka wydawać się mogło, że generał Alexander postąpił nielojalnie. Zapoznawszy się jednak bliżej z okolicznościami, w jakich nastąpiło przyjęcie przez Andersa propozycji gen. Leese, doszedłem do wniosku, iż generał Alexander, przyzwyczajony do brytyjskich norm dyscypliny i ładu wojskowego, zapewne nie mógł ani na chwilę przypuszczać, że zgoda gen. Andersa na propozycję dowódcy 8 armii powzięta została na własną rękę, poza plecami polskiego Naczelnego Wodza. Oczywiście zgromiłem generała Andersa w słowach ostrych i pełnych zrozumiałej goryczy. Zostały one streszczone w jego książce (“Bez ostatniego rozdziału" ) na stronicy 222 niedokładnie i niekompletnie. Słowa: “Monte Cassino nie zdobędziecie" zostały włożone w moje usta chyba tylko dla efektu. Prawdą jest natomiast, że plan dowództwa brytyjskiego wydał mi się wadliwym właśnie w odniesieniu do zadań przydzielonych naszemu Korpusowi: uderzenie frontalne, na wąskim odcinku natarcia, w terenie szalenie trudnym i na pozycję silnie ufortyfikowaną wydawało mi się niepotrzebnym marnowaniem krwi ludzkiej. Byłem zwolennikiem zdobycia Monte Cassino przezeń obustronne oskrzydlenie bastionu Monte Cassino. Prawdą jest również, iż w stosunku do generała Andersa użyłem zacytowanych przezń słów: “pióropusz biały Panu się śni". Powiedziałem mu jednak wiele więcej: oświadczyłem więc przede wszystkim, że uważam jego samowolny postępek za naruszenie dyscypliny wojskowej, przy tym bardzo niebezpieczne i wysoce szkodliwe na wygnaniu, powiedziałem mu dalej, że dysponowanie krwią polską w ciężkiej walce politycznej o przyszłość i prawa naszego narodu należy do władz zwierzchnich Rzeczypospolitej: że pomijanie tych władz na rzecz obcych ośrodków dyspozycji ułatwia tym ośrodkom wygrywanie ambicji jednostek dla swoich własnych celów, które przecież mogą pozostawać w sprzecznoścci z naszymi celami narodowymi, jak tego dowiodła konferencja w Teheranie i przemówienie Churchilla w Parlamencie z dnia 22 lutego. W normalnych warunkach jedyną właściwą konsekwencją samowoli gen. Andersa byłoby odebranie mu dowództwa Korpusu. Na obczyźnie, wobec zarysowanego już wyraźnie zagrożenia naszej sprawy, oraz w naszych nieszczęsnych warunkach domowych, decyzja podobna z mej strony groziłaby skandalem w stosunkach zewnętrznych, nieobliczalnymi tarciami na wewnątrz. Niemałą rolę w mojej decyzji ówczesnej, oszczędzającej gen. Andersa, odgrywał jeden z głównych celów, który sformułowałem dla siebie, obejmując stanowisko Naczelnego Wodza: mianowicie, aby poprzez sukcesy bojowe jednostek polskich przywrócić zaufanie narodu do Sił Zbrojnych, zaś im samym wiarę w siebie — owe bezcenne wartości nadszarpnięte przez kieskę wrześniową i przez nierozumną eksploatację tej klęski dla wewnętrznych porachunków politycznych. Gen. Andersa znałem i ceniłem jako sprawnego i dobrego dul.oodce na średnich szczeblach dowodzenia: dzielił on losy swych podkomendnych w sowieckiej niewoli i cieszył się ich zaufaniem: zastąpić go więc na stanowisku dowódcy 2 Korpusu w przededniu ciężkich walk nie było rzeczą łatwa. Postanowiłem wiec poprzestać na wytknięciu generałowi Andersowi niewłaściwości jego postępowania, zaś swoje uwagi krytyczne, dotyczące całości planowanej operacji majowej przekazać za pośrednictwem gen. Andersa dowódcy 8 armii". Tyle gen. Sosnkowski.
Niemiecka ulotka propagandowa (awers i rewers) - pisownia oryginalna.
Żołnierze Polscy!
Grozi Wam wielkie niebezpieczeńsłwo. Ominął Was Katyń. uszliście z życiem z raju bolszewickiego. Mieliście dotychczas szczęście --- ale leraz jesteście niepożądani. Zespolone tormacje polskie nie podobają się Stalinowi, który dąży do zniszczenia Waszej Ojczyzny. Wasi wodzowie w Londynie otrzymali z Moskwy Instrukcje zlikwidowania Was w sposób nieskomplikowany. Przebywaliście narazie na spokojnych pozycjach środkowego odcinka froniu włoskiego. Teraz macie być rzuceni w piekło Cassina. Przed kilku lały Stalln wysłał ekipę morderców aby zlikwidowała w Kałyniu kolegów Waszych. Ale Angllcy są sprytniejsi. Wysyłają Was na front Cassino. abyście mogli polec w aueroli bohaterstwa. Polscy żołnierze! Czy orjętujecie się w tej grze, w którą Was wciągnięto ? W tej sytuacji pozostała Wam tytko jedna deska ratunku - przejście do nas a znowu ujrzycie Otczyznę. Pod ochroną niemieckich żołnierzy, którzy piersią osłaniają Europę, a tym samym Polskę przed nawałą bolszewicką, będziecie mogli spokojnie pracować według własnej woli i upodobania , dwa słowa :
DO DOMU !
zadecydują o przyszłości Wasze i o życiu lub śmierci, Podajcie to hasło pierwszemu napodkanemu na łroncie żołnierzowi niemieckieniu - a droga do Ojczyzny stanie, przed Wami otworem.
Zadziwiające jest , że gen. Sosnkowski po zapoznaniu się z planem natarcia bardzo trafnie ocenił trudności, jakie staną przed 2 Korpusem w czasie jego wykonywania. Gdyby jego własna koncepcja została wprowadzona w życie, na pewno zaoszczędziłaby Korpusowi wiele niepotrzebnych ofiar.
Pismo Naczelnego Wodza do Dowódcy 2 KP.
Kazimierz Sosnkowski
pismo Naczelnego Wodza do Dowódcy II Korpusu
M.P. dnia 12 kwietnia 1944 r. Odpis
NACZELNY WÓDZ ŚCIŚLE TAJNE
DOWÓDCA 2 KORPUSU
(do rąk własnych) w m.p.
W związku z zamierzonym użyciem 2 Korpusu do działań w rejonie Cassino, twierdzę, że nie ma ważniejszej sprawy nad należyte, staranne i szczegółowe przygotowanie akcji, od której zależy istnienie i sława 2 Korpusu, oraz wszystko to, co się z tym istnieniem wiąże dla całości sprawy polskiej pod względem moralno-politycznym. Akcja nieudana może zniszczyć Korpus fizycznie i moralnie. Podaję Panu Generałowi do możliwie pełnego wykorzystania następujące moje sugestie:
1. Zadanie 2 Polskiego Korpusu jest najistotniejszym w ramach całości 15 Grupy Armii.
2. Korpus musi więc wejść do działań należycie wsparty i wzmocniony przez Sprzymierzonych. Musi też mieć uzupełnione własne braki sprzętowe (zwłaszcza ciężkie moździerze). Cała artyleria Korpusu powinna otrzymać sprzęt ciężki. W razie niemożliwości przeprowadzenia tej reorganizacji. Korpus musi otrzymać do swej dyspozycji artylerię ciężką brytyjską w odpowiedniej ilości.
3. Działania Korpusu mogą być najskuteczniej krępowane przez ogień zgrupowań artylerii przeciwnika z rejonów:
(a) z PNC z rej. Atina — Villa Latina — Belmonte Castello,
(b) z ZACH z rej Aquino — Ponte Corvo.
Artyleria ta musiałaby być skutecznie obezwładniona przez lotnictwo i artylerię własną. Oczywiście najpewniejszymi gwarancjami jej obezwładnienia byłyby: ad (a) własne działania mające za cel opanowanie rej. BELMONTE — ATINA ewentualnie przez kombinowaną operację 10 Korpusu i Grupy Górskiej, wychodzącej na ATINA przez masyw MARĘ i MONTE CAVALLO; ad (b) wcześniejsze od polskiego natarcie Korpusu francuskiego i opanowanie przez ten Korpus PNC-ZACH stoków masywu MAJO.
4. Działania 2 Korpusu będą niewątpliwie hamowane przez bezpośrednie oddziaływanie taktyczne (ogień, ewentualnie przeciwnatarcia) przeciwnika z obu skrzydeł (MONTE CORNO i MONTE CASSINO). Zwłaszcza MONTE CORNO, panujące terenowo nad przedmiotem natarcia Korpusu, pozwoli przeciwnikowi na działanie ogniem w chwili najistotniejszej dla Korpusu, gdy zacznie się on usadawiać na zdobytym przedmiocie. Dlatego też należałoby uważać za konieczne działanie w celu opanowania MONTE CORNO. Korpus musi do tego działania otrzymać wzmocnienie przez przydział brygady piechoty brytyjskiej, oraz odpowiedniej ilości artylerii. Zdobycie MONTE CORNO i ATINA stanowi równocześnie wyłom w Linii HITLERA. MONTE CASSINO jest zbyt trudnym do opanowania ze WSCH i PŁD, a więc przez jednostki brytyjskie, znajdujące się na lewym skrzydle Korpusu, MONTE CASSINO musi być zatem skutecznie obezwładnione ogniem artylerii i lotnictwa.
5. Nie wydaje się, by ze względów terenowych, możliwym było wysunięcie zadań wcześniejszego od nas natarcia 13 Korpusu. Natomiast, by zmusić przeciwnika do rozproszenia jego ognia artylerii i odciągnąć ten ogień częściowo z odcinka natarcia 2 Korpusu, oraz by związać odwody przeciwnika, koniecznym jest zagwarantowanie równoczesnego rozpoczęcia działań przez 13 i 2 Polski Korpusy.
6. Wreszcie zbyt wczesny w stosunku do rozpoczęcia działań termin wejścia 2 Korpusu na odcinek mógłby wobec przeciwnika zdekonspirować nasze zamiary i zniweczyć czynnik zaskoczenia. Wejście na odcinek na 2-3 dni przed rozpoczęciem działania pozwoli w zupełnie dostatecznej mierze poznać młodszym dowódcom swe odcinki natarcia. Na wyższych szczeblach ekipy rozpoznawcze muszą rozpocząć pracę jak najwcześniej.
Żałuję, że tak poważna operacja 2 Korpusu Polskiego, zmieniająca wyniki rozmów moich z gen. Alexandrem z miesiąca listopada ub. roku, została zadecydowana tuż przed zapowiedzianym przyjazdem moim do Włoch, co pozbawiło Polskiego Naczelnego Wodza możności wyrażenia swej opinii zawczasu, a przez to i należytego wpływu na sposób użycia głównej i przeważającej części Wojska Polskiego.
Upoważniam Pana Generała do okazania tego pisma w tłumaczeniu angielskim Dowódcy Ósmej Armii.
NACZELNY WÓDZ
(-) SOSNKOWSKI gen. broni
Opracowanie strony: © P.Jaroszczak - Przemyśl 1999.